piątek, 28 marca 2014

W mroku cz.1

Środa 21.15
Okolice skrzyżowania Baraniaka/Dymka.

Od samego rana lało jak z cebra. Cała ekipa w związku z tym odbębniła swoje 8 godzin na wypełnianiu zaległych papierów. Mało kto spodziewał się wieczornego wezwania. Okolicznością która zmusiła drużynę były zwłoki znalezione w okolicach Malty. Najbardziej wściekły z takiego rozwiązania był chyba Wnuk, który stracił właśnie wieczór, który miał spędzać ze swoją żoną i córkami. Rozwodnik Suchecki i jak na razie sama Miśka przybyli ze świadomością utraty swoich aktualnych zajęć. Były one jednak jak najbardziej do nadrobienia.
- Znowu wezwanie, Arleta była zła na mnie - zaczął Wnuk.
- Niejeden wieczór jeszcze stracisz, niejeden uda ci się odbębnić- odpowiedział Suchy.
- Twoja żona wiedziała, że żeni się z policjantem - Misia rzuciła kąśliwą uwagę.
- Miśka...
- Co??
- Coraz częściej zwraca mi uwagę, że moje córki widzą mnie tylko na zdjęciu. Kiedy przychodzę, one już śpią. Miałem nawet takie myśli, żeby... no wiecie - Wnuk wyrażał swoje rozterki.
- Żartujesz - wymsknęło się Sucheckiemu.
- Nie martw się, nie zamierzam zmieniać pracy, wydziału też nie zamierzam zmieniać - Wnuk spojrzał przez szybę. Jak padało tak padało.
Miśka robiła to samo co Radek. Obserwowała wyścig kropli na dół szyby. Która wygra?? Może lewa a może prawa?? W chwili w której pierwsza była szybsza i spłynęła na dół odezwał się komisarz.
- Tak w ogóle skąd było zgłoszenie??
- Okolice skrzyżowania Baraniaka/Dymka.
- Gwałt na dziewczynie. Podobno brutalny. No i oczywiście morderstwo.
- Jakiemu dewiantowi zachciało się w taką pogodę?? - spytała Misia retorycznie, nie licząc za bardzo na jakąkolwiek racjonalną odpowiedź.
- Rzeczywiście pogoda dzisiaj nie rozpieszcza - odpowiedział Wnuk.
Radek nie musiał odpowiadać Miśce, wszystko było widać jak na dłoni. Moknący ludzie kryli się pod płaszczami przeciwdeszczowymi i parasolkami. Ktoś zdecydował się nawet na typowo robocze kalosze. Jakiś pies za wszelką cenę szukał dachu nad głową. Co chwila otrząsał się z wody, lecz za bardzo mu to nie pomagało. W końcu zniknął tuż za rogiem. Pokazał się również jakiś mundurowy. Oczywiście z parasolem, co ze względu na panujące warunki, nie było dziwne. Auris objechał go i stanął na trawniku.
- Dobry wieczór, cholerna pogoda - rzucił Suchecki który od razu poczuł uderzenie wody niczym w wielkanocny poniedziałkowy ranek.
- Cóż komisarzu, dzisiaj wszyscy startujemy w miss mokrego podkoszulka.
- Daruj sobie, co się stało w ogóle??
- Jest zgwałcona i zamordowana dziewczyna.
Komisarz i jego koledzy przyjrzeli się okolicy. Latarnie wzdłuż ścieżki, na której początku stali policjanci ledwo świeciły, a w takich warunkach nawet można było powiedzieć, że nie świeciły.
- A kto ją znalazł??
- Student politechniki. Skończył zajęcia, wracał tędy do siebie na kwaterę. W pewnym momencie zwrócił uwagę jakby na nogę która leżała. Myślał, że ma zwidy, podszedł jednak bliżej i znalazł to. - mundurowy wskazał na dziewczynę, która leżała głową do dołu.
Krzątali już się przy niej profesor Czechliński i ekipa techników. Nieopodal stał inny mundurowy, który usiłował coś spisywać, jednak zacinający deszcz skutecznie uniemożliwiał mu jakiekolwiek działanie, powodując, że cała sytuacja stawała się walką z wiatrakami. Obok niego stał owy student, który również usiłował kryć się przed wodą, zakrywając się płaszczem przeciwdeszczowym ,jednak jego sytuacja była równie fatalna, jak i spisującego jego zeznanie. Suchecki skierował kolegów do chłopaka, sam natomiast przywitał się z profesorem.
- Jak to wygląda??
Profesor pogładził się przez chwilę po brodzie, dopiero potem się odezwał.
- Gwałt na dziewczynie, brutalny. Jak widzisz dziewczyna jest obnażona od pasa w dół, ma krwawe ślady w okolicy odbytu.
- A sposób morderstwa??
- Złamał jej kark. Pękł jej w wyniku tego rdzeń kręgowy. To jest praktycznie natychmiastowa śmierć
- Wyjątkowy sadysta.
- Naoglądał się tych filmów z przemocą. Sam mam córkę w podobnym wieku, jak sobie pomyślę, co może się stać to strach oblatuje.
Profesor i komisarz chwilę jeszcze pogadali, głównie o temacie który tego dnia frasował większość mieszkańców miasta, czyli o ulewie. Potem profesor wykpił się późną godziną i udał się do siebie, natomiast Suchecki ponownie wrócił do rozmowy z mundurowym.
- Wiadomo kto to jest??
- Małgorzata Lipska, 29 lat. Według dowodu miejsce zamieszkania to Grodzieńska 15/9. Osiedle Maltańskie.
Suchecki zaczął snuć pierwszą hipotezę.
- Wracała skądś tędy. Lało, więc skróciła sobie drogę no i na tej drodze spotkała jakiegoś maniaka, który ją zgwałcił i zabił. A czy facet coś ukradł??
- Jest portfel, karty kredytowe w środku, pieniądze też no i telefon również.
Suchecki zdał sobie sprawę, że łatwo nie będzie. Sprawa szła w kierunku seksualnym, a mordercy o podobnej psychologii zazwyczaj sprawiali na co dzień wrażenie zwykłych ludzi, ukrywając głęboko w swojej duszy dewiacje, jakie ich dotknęły.

W tym samym czasie Miśka i Radek, podobnie jak przesłuchiwany przez nich student starali się kryć przed wpadającą wszędzie wodą. Obydwoje starali się bardzo szybko dowiedzieć co chłopak widział. Ten zaś był niezbyt zadowolony z kolejnego opowiadania komuś tego co się mu przytrafiło. Wcześniej pytało o to go już dwóch mundurowych.
- Wracałem tędy do mieszkania, które wynajmuję. Jest ono na osiedlu Rusa.
- A studiujesz gdzie?? - dopytywał Wnuk.
- Wydział Architektury. Nieszawska.
- Ok. Powiedz jak znalazłeś zwłoki.
Chłopak był lekko roztrzęsiony. Trząsł się. Wynikało to raczej z tego że był mokry, a nie zziębnięty.
- Jechałem czym prędzej do siebie. Rowerem. W pewnym momencie zauważyłem, że zza krzaków coś wystaje, jakby ludzka noga. Myślałem, że ktoś może zasłabł. Zaciekawił mnie ten fakt. Podszedłem do tego, i zobaczyłem dziewczynę. Była naga i cała we krwi. Od razu zadzwoniłem po karetkę. I po was.
- Może widziałeś kogoś podejrzanego??
- Nie widziałem nikogo.
- A mijałeś kogoś?? - Wnuk zbierał się do kończenia przesłuchania.
Zaprzeczenie głową w wykonaniu chłopaka zobligowało go do takiego czynu.

Ekipa z wiadomych powodów konsultowała ze sobą całą sytuację w Toyocie. Zaczął, jak zwykle szef wszystkiego czyli komisarz Suchecki.
- Ofiarą jest Małgorzata Lipska, lat 29. Długie ciemne włosy. Mieszkała na Osiedlu Maltańskim, na ulicy Grodzieńskiej. Znaleziono wszystkie wartościowe rzeczy. Torebkę, telefon, kasę.
- A samo zabójstwo.
- Już mówię - Suchecki zrobił przerwę na wzięcie oddechu - brutalnie zgwałcona, według pierwszych szacunków profesora złamany kark. To spowodowało u niej złamanie rdzenia kręgowego. Nawet gdyby przeżyła, byłaby roślinką.
- Pierdolony sadysta - wymsknęło się Miśce.
- Wyjęłaś mi to z ust. A jak student.
Wnuk zgłosił się do zreferowania tego, czego wraz z brunetką się dowiedzieli.
- To samo co mówił mundurowy. Facet wracał z uczelni na skróty. Zobaczył wystającą nogę zza krzaków i podszedł zaintrygowany. Znalazł dziewczynę. Niczego i nikogo podejrzanego nie widział.
- Bardzo niedobrze. Ale załóżmy jakąś wersję.
Zapadła chwila ciszy. Wypełniło ją regularne pukanie spadających kropel o szybę.
- Leje dziś jak z cebra, więc myślę że morderca musi mieszkać niedaleko. Osiedle Maltańskie, Okolice Pometu.
- Albo Osiedle Rusa, Czecha - dopowiedział Wnuk - motyw raczej napewno seksualny.
- Zaczaił się pewnie na nią, może ją obserwował już od jakiegoś czasu.
- Słuchajcie - odezwał się ponownie Suchy - jeżęli to jest dewiant seksualny, a to tak wygląda na razie, to może to nie być koniec.
Z miny komisarza jego koledzy wyczytali, że obawia się dalszego scenariusza całej sytuacji. Nie mógł być on raczej dobry.

Ulica Grodzieńska. Miejsce zamieszkania ofiary.
Komisarzom otworzył mąż kobiety. Informacja o tym co się stało, ścięła go z nóg. Po chwili jednak po zażyciu środka uspokajającego mógł znowu rozmawiać z komisarzami.
- Co żona mogła robić na tej ścieżce, wracała do domu??
- Żona była farmaceutką z zawodu.
- Czyli pracowała w aptece?? - spytała Misia.
Facet skrył twarz w dłoniach i gorzko zapłakał. Po chwili jednak odzyskał siłę, by odpowiedzieć dziewczynie.
- Była jedną z pracownic apteki działającej w ramach szpitalu Strusia. Zawsze jej mówiłem, żeby nie szła tym skrótem, tylko jechała tramwajem naokoło. Czemu ona mnie nie posłuchała??
- To zapewne przez tę ulewę. A proszę powiedzieć czy żona miałaby jakichś wrogów.
- Żona była przyjazną kobietą, miała kilka swoich psiapsiółek, z którymi regularnie się spotykała. Chociaż...
- Ma Pan jakieś wątpliwości??
- Kiedyś żona zeznawała w procesie. Przeciwko takiemu jednemu, który tutaj napadał na sklepy spożywcze.

2 komentarze: