czwartek, 20 marca 2014

Renegat cz.7

Niedziela. 16.45.
Poznań ul.Wiatraczna.

Suchecki znowu wyciskał pełną prędkość z Toyoty. Ekspresowy przejazd trwał tym razem około dwudziestu minut. Na całą trójkę czekał już umundurowany policjant.
- Co tym razem??
- Świadek widział czarny motor. Jego właściciel oddał do faceta jeden strzał. Trup na miejscu.
- Kto to w ogóle jest?? - spytała Misia.
- Michał Żmuda. Lat 48. Ochroniarz. Pracował w agencji "Bezpieczna przystań"
Sucheckiego ta informacja kompletnie zaskoczyła.
- Ochroniarz?? A jakie ten ochroniarz mógłby mieć powiązania z sędzią Górskim i prokuratorem.
- Wiesz co, Suchy - odezwał się Wnuk. - A może ten Żmuda też został skorumpowany?? Może był na tej imprezie??
- Ale podobno byli sami nastolatkowie. - zaoponowała Misia.
- Tak czy siak proponuję sprawdzić akta.
- Dobrze myślisz.
- A w ogóle co robił tu ten ochroniarz?? - spytała Misia.
Mundurowy przez chwilę milczał. Potem spojrzał na samochód interwencyjny. Suchy również spojrzał na samochód.
- Myślę,że przyjechał na interwencję. Tylko gdzie.
Suchecki spojrzał na miejscowe budynki. Z tego co go interesowało zauważył tylko salon urody.
- Wiecie co. Podejdźmy do tego salonu.
Do salonu było kilka metrów. Ekipa stanęła przed drzwiami.
- Jest logo. Czyli do tego salonu przyjechał - zauważyła Misia.
- A skoro był wezwany, to musiał go ktoś zawiadomić - dodał Radek.
- Sprawdźmy czy jest ktoś w salonie.
Salon urody o dziwo był otwarty. W środku znajdowało się standardowe wyposażenie. Przyrządy fryzjerskie, manicure, pedicure itp. Największe jednak zdziwienie wszystkich wywołało to, że w salonie nie było nikogo, nawet najmniejszej żywej duszy. Suchecki zaordynował wezwanie właściciela salonu urody, a także szefa agencji "Bezpieczna Przystań". W międzyczasie zjawił się również doktor Jamrozek razem z technikami. Maciek zdecydował iść do nich, Radka i Miśkę wyznaczył do przepytania świadka.

Po chwili.
Michalina i Radek skorzystali z uprzejmości właściciela jednego z blisko położonej knajpki. Siedzieli naprzeciwko około 50-letniej kobiety która wyszła z wózkiem na spacer. Najwyraźniej jej córka lub syn zostali niedawno rodzicem małego szkraba, który spokojnie spał nie zdając sobie sprawy z tego co widziała jego babcia.
- To Pani zgłosiła całą tą sytuację do nas?? - Radek zabrał się za pytanie. Brunetka notowała coś w notesie
- Tak. Ja dzwoniłam.
- Co Pani zobaczyła??
- No... - kobieta jakby się zacięła.
- Spokojnie... proszę mówić
- Wyszłam na spacer z wnuczką, no bo taka ładna pogoda. Szłam uliczką i zobaczyłam jak ten facet wysiada. Potem... - znowu kobieta się zacięła
Wnuk wyczuł zdenerwowanie kobiety. Postanowił zagrać trochę va banque. Powiedział kobiecie że podstawi mundurowego pod blokiem. Miśka w tym momencie spojrzała na niego troszkę jak na wariata. Na szczęście kobieta tego nie zauważyła. Gdyby to się jej udało, może wyczułaby aluzję, a tak udało się Wnukowi wkraść w nią spokój.
- Potem od strzelił do niego. Ten padł nieżywy.
- Jaki to był motor??
- Duży, czarny.
- Numery rejestracyjne??
- Wydaje mi się,że nie miał numerów.
Czyli blachy musiały być zasłonięte. Tak samo jak przy zabójstwie sędziego. Wnuk zezwolił kobiecie na odejście. Od razu zagadnęła go Sobolska.
- Dlaczego powiedziałeś jej,że damy mundurowego?? To bujda przecież jest.
- A wiesz... zdenerwowana była.
- Hm...Ale ty jesteś sprytny. - zakpiła dziewczyna.
- Stara szkoła - Wnuk mrugnął okiem w odpowiedzi.
- A co będzie jak będzie dopominała się tego mundurowego??
- Niech chłopaki się tym martwią.

W tym samym czasie.
Suchecki i jeden z techników szli do orientacyjnego miejsca z którego mógł paść strzał. Wcześniej od doktora Jamrozka za dużo się nie dowiedział, poza tym co było oczywiste. Jeden strzał, tym razem jednak nie w czoło a w tył głowy. Śmierć natychmiastowa, żadnych szans na przeżycie. Zgon jakąś godzinę wcześniej. To samo co przy poprzednich ofiarach. Teraz komisarz stał razem z technikiem.
- Tak jak widzisz, on podjechał kiedy ten wysiadał. Kiedy odwrócił się do zabójcy tyłem ten oddał jeden strzał. I trafił go. Kąt jest dobry.
- Pozbierajcie ślady opon.
- Jasne szefie.
Końcówkę rozmowy słyszeli dochodzący Radek i Misia.
- I co ze świadkiem??
- Wygląda na to samo co przy sprawie sędziego. Czarny motor, czarne ubranie - wytłuścił Wnuk.
- O numerach nie ma mowy. Zasłonięte.
- Gościu jest przezorny.
Rozmowę przerwał mundurowy z jakąś kobietą
- Ta Pani jest właścicielką salonu.
- Dobrze. Było włamanie do salonu. Chcemy wiedzieć co Pani ukradziono.
- Kradzież?? - właścicielka jakby nie słyszała słów Suchego - już sprawdzę... o Boże.
Cała trójka podążyła za wątłą kobieciną. Kręcili się chwilę po salonie. Kobieta cały czas milczała. Kiedy się odezwała zapanowała wśród wszystkich mała konsternacja.
- Wszystko jest.
- Słucham?? - Suchecki miał wrażenie, że się przesłyszał.
- Wszystko jest jak powinno. Nic nie zginęło.
- Na pewno??
- No tak. Część kosmetyczna jest, fryzjerska też. Nic nie skradziono.
Ekipa wyszła na powietrze. Gdyby Maciek miał papierosy to  by zapalił.
- O co tu do cholery chodzi?? - spytała się Misia.
- Sam chciałbym to wiedzieć - odparł komisarz.
- Wygląda na to, że facet chciał żeby alarm się włączył - stwierdził Wnuk - ale skąd wiedział że przyjedzie Żmuda.
Radek zawołał mundurowego. Zlecił badanie odcisków na wejściu do salonu. Nie liczył zbytnio na dużo, ale może akurat doszło do jakieś pomyłki w wykonaniu zabójcy.
- Ja się zastanawiam co Żmuda robi w tym wszystkim. Najpierw prokurator, ok , potem sędzia, ale co ma do tego ten ochroniarz, to ja zielonego pojęcia nie mam.
Rozważania całej ekipy przerwały jakieś okrzyki. Po chwili w ich stronę biegła jakaś blondynka. Suchecki zauważył mikrofon. Czyli zaczęło się najgorsze. Nagonka medialna.
- Wielkopolska Telewizja Internetowa. Czy prowadzący śledztwo mógłby się wypowiedzieć??
Dziewczyna, na oko 30 lat podsunęła Sucheckiemu mikrofon, który ten natychmiast odrzucił.
- Bez komentarza.
- Ale społeczeństwo ma prawo wiedzieć.
- Na wszystkie pytania odpowie rzecznik prasowy.
- Czy po mieście grasuje morderca na motorze?? Czy możemy czuć się bezpieczni?? - dziewczyna nie ustawała. Widać było, że chyba bardzo jej zależało. Może ten materiał był bardzo ważny w konsekwencji kariery??
- Wszystkie odpowiedzi u rzecznika prasowego - Wnuk uciął dyskusję.
"Lalusia" czyli rzecznika prasowego policji czekał ciężki poniedziałek. Komisarze mieli już udawać się na komendę, kiedy wpadł na nich jakiś facet.
- Przepraszam, jestem z agencji ochrony.
- Pan jest właścicielem??
- Tak, Ryszard Potwornik. Prowadzę agencją "Bezpieczna Przystań"
- Pański pracownik, Michał Żmuda nie żyje.
- Jak to??
- Został zastrzelony przed tym salonem, który Pańska agencja obsługuje.
Facet oparł się o maskę swojego samochodu.
- Może pojedziemy do Pana agencji.
- Tak, oczywiście.

17.30
Siedziba agencji.
Suchecki od razu poprosił o akta Michała Żmudy. Razem z podwładnymi zapoznali się z nimi. Nie było jednak tam nic ciekawego.
- Poprosimy o listę meldunków.
- Wie Pan co z tymi meldunkami to dziwna sprawa.
- Dlaczego?? - spytała Misia.
- Czasem zdarzy się jakiś alarm, bardzo rzadko. Ale ostatnio nastąpiło ich nasilenie.
- To znaczy??
- Przez ostatnie cztery dni codziennie był jeden meldunek o włamaniu. Łącznie cztery meldunki.
Suchecki był coraz ciekawszy dalszego ciągu monologu faceta. Wnuk i Misia też.
- Każdy z tych meldunków był o włamaniu, ale nie odnotowano żadnych kradzieży. Wszystko było na swoim miejscu.
- Przy tym włamaniu też nic nie skradziono. - dodał Wnuk.
- Gdzie te meldunki??
- Piątkowo, Naramowice, Łazarz i Ostrów Tumski.
- A czy Pan Żmuda jeździł do tych włamań.
- Zawsze jechał jakiś jego kolega.
Sucheckiemu zaczął się układać obraz tego co się działo. Oczywiście niczego nie mówił przy Potworniku.
- A jakim pracownikiem był Pan Żmuda??
- Bardzo doświadczonym,dobrym.
- A wrogowie jacyś??
- Nic nie wiem. Zatrudniłem go dwanaście lat temu. Głównym plusem było to, że pracował w policji.
- Były policjant??
- Tak. Ale mówił że nie pracował przy morderstwach tak jak Państwo.
- Dziękujemy. Jakby coś jeszcze Pan sobie przypomniał proszę mówić.

Chwilę później. Przy samochodzie.
- Nasz zabójca wiedział gdzie pracuje Żmuda. Włamywał się więc do różnych obiektów, licząc że ten przyjedzie. Cztery razy mu się nie udało, za piątym przyjechał Żmuda i dostał kulkę.
- Chyba masz rację - stwierdziła Misia.
- Chyba na pewno.
- Muszę jeszcze zadzwonić.
Komisarz odszedł na chwilę, w tym samym czasie Radek i Miśka wsiedli do Aurisa. Po chwili Suchecki do nich dołączył.
- Wiem, kim był Michał Żmuda.
Jego koledzy spojrzeli na niego zaskoczeni. Informacja, że był tym technikiem, który zgubił DNA zwaliła ich z nóg.

2 komentarze: