piątek, 7 marca 2014

Renegat cz.3

Komisarze nie tracili czasu. Zignorowali podejrzenia wystosowywane przez siostrę chłopaka, wpadając do mieszkania. Maruszak mocował się właśnie z klamką od drzwi balkonowych, i w momencie w którym udało mu się sforsować te drzwi Suchecki i Wnuk wpadli do pokoju.
- Maruszak, stój, policja - wykrzyknął Radek, dopadł do chłopaka i ściągnął chłopaka z barierki, którą ten prawie przeskoczył.
- Chcieliśmy tylko pogadać. A ty uciekasz od razu.
- Ale o co chodzi?? Zostawcie go. - krzyczała siostra.
- Proszę nas przepuścić.
- Ale co z nim będzie??
- Jak nic nie zrobił,to nic mu nie będzie. Chcieliśmy z nim tylko porozmawiać, a że próbował uciec, to nie dał nam wyboru. Bardzo mi przykro - wyartykułował z prędkością karabinu maszynowego całą swoją tezę   Suchecki. - Przepraszam ale spieszy mi się.
I choć siostra zatrzymanego była w szoku, musiała się pogodzić z podsumowaniem komisarza. Pozostało tylko czekać na wieści z policji.

Piątek. Około 16.
Komenda. Kochanowskiego.
Suchecki i Wnuk weszli z zatrzymanym na swój wydział. Od razu zobaczyli idącego ku nim aspiranta Jasionkę.
- Do przesłuchania - Maruszak został przekazany mundurowemu a dalej wpuszczony do pokoju przesłuchań.
- Przepytanie tych wszystkich sąsiadów nic nie dało. Ale któryś z nich musiał coś widzieć.
- Skąd wiesz??
- Jakiś czas potem na telefon dyżurnego zadzwonił jakiś facet. Twierdził że chodzi mu o morderstwo Rowińskiego. Zresztą co ja wam będę mówił. Mam to nagranie.
- To pokaż je nam.
Cała trójka zasiadła przed królestwem analityka. Jasionka puścił odsłuch.

- Dzień dobry, czy policja??
- Tak. Oficer dyżurny. Słucham.
- Ja dzwonię w sprawie morderstwa tego prokuratora. Tego Rowińskiego.
- O co chodzi?? Proszę powiedzieć tylko jak się Pan nazywa. I skąd Pan dzwoni??
- Widziałem przed jego domem dziś rano czarny motor. Duży czarny motor. 
- Halo. Ponawiam pytanie. Jak się Pan...
( sygnał odkładania słuchawki )
- ....nazywa?? Halo?? Halo??

- Na tym materiał się kończy.
- Ale zlokalizowano sygnał??
- Rozmowa była za krótka. - Jasionka zgasił nadzieję Wnuka.
- Czyli gówno mamy, wiemy że był jakiś czarny motor. - podsumował Suchy.
- Gdyby chociaż było wiadomo, jaki to motor.
- Dobra, tym motorem zajmiemy się później, chyba że...
- Że co?? - wymsknęło się Jasionce.
- .....Maruszak jeździ na motorze. Spytamy go o to.
Suchy dziarskim krokiem pomaszerował do przesłuchania. Jego koledzy stanęli za weneckim lustrem. Maruszak spojrzał wilczym wzrokiem na komisarza, ten jednak kompletnie się go nie przestraszył.
- Daniel Maruszak... Hmm. 2 latka. Pobicie. Ładny z ciebie chłopak.
Cisza.
- Bić umiesz. Strzelać też??
Cisza.  
- Dlaczego zastrzeliłeś prokuratora Rowińskiego?? Kobielak ci kazał?? Wiesz że, dostaniesz jeszcze 15 lat?? Minimum?? Chłopie spartoliłeś sobie życie. - Suchecki robił przerwę przy każdej wypowiedzi. Oczekiwał odpowiedzi chłopaka. Mimo wszystko był jednak zaskoczony tym, że chłopak milczy jak grób. W dodatku wzrok miał wciąż spuszczony. Ignorował komisarza.
- Jeździsz motorem??
Maruszak podniósł zdziwiony wzrok.
- No co się dziwisz?? Normalne pytanie.
Podejrzany nie odezwał się ani słowem. Ba, znowu spuścił wzrok.
- Kobielak nauczył Cię ciekawych metod. Tylko one Ci gówno dadzą. - powiedział do chłopaka.  - wyprowadź go na dół.
Jasionka i Wnuk podeszli do komisarza.
- Milczy.
- Spokojnie. Dobierzemy się do niego. Jutro o 10 widzimy się w archiwum.
- Po co??
- Przeglądniemy wszystkie sprawy pana prokuratora.
- Żartujesz sobie?? - odezwał się Jasionka.
- Nie. Powiedźcie o tym Miśce. 
- Suchy, jeszcze jedno pytanie. - Odezwał się Wnuk
- Co jest??
- Czemu tak późno??
- Mam do pogadania z jednym znajomym na jego temat. - Komisarz uciął dyskusję i opuścił wydział.
- Z niego to jest jednak prawdziwy pies. - odezwał się Kuba.
- Nom.
- A myślałem, że sobota będzie wolna.
- Bywa, Kuba, bywa. Wiesz co?? Zapraszam Cię na piwo.
- A żona??
- Spokojnie. Udobrucham ją.
Jasionka i Wnuk opuścili biuro w lepszych humorach. Perspektywa wspólnego wypicia jasnego pełnego napełniła ich luzem, którego ze względu na pracę nie mogli wcześniej poczuć. Tego luzu nie mógł im zabronić nawet Suchecki.

Następny dzień. Wcześnie rano.
Suchecki dojechał właśnie przed podobną dzielnicę willową, jaką odwiedził wczoraj. Liczył, że prokuratora Szymczyka zastanie przy jedzeniu śniadania. I nie pomylił się. Różnica w jego przewidywaniach była taka, że prokurator był już po śniadaniu.
- Komisarzu, krótko proszę. Teściowie mają dziś 25- lecie ślubu. - uprzedził na wstępie Szymczyk.
- Chodzi o Rowińskiego.
- To dla nas szok. Dla nas wszystkich w firmie.
- Co o nim Pan sądził??
- Hm... Dobry był. Miał talent. Naprawdę, udowadnianie winy to była smykałka dla niego. Wiele spraw rozwiązanych. Nie mogę na niego nic powiedzieć, chociaż..
- Co takiego, panie prokuratorze??
- Były słuchy że bierze w łapę. Ale nie potwierdzone. Ja uważam, że to była zwykła plotka wtedy.
- Kiedy??
- Jak zaczynał. Ale uprzedzam, żeby nie brać tego na poważnie.
- Nie ma problemu. Coś jeszcze Pan o nim chce powiedzieć??
- Powiem tylko, że Panu nie zazdroszczę. A teraz przepraszam, ale spieszy mi się.
- To ja dziękuję, że znalazł Pan czas.

Około 10. Archiwum.
Zbiór wszystkich papierów komendy znajdował się w sąsiednim budynku, czyli obok komendy.
Miśka rozmawiała właśnie z Wnukiem i Kubą.
- Podobno ten Rowiński dostał kulkę.
- Dokładnie, Misia - odpowiedział Kuba.
- Egzekucja, jeden strzał prosto w środek czoła. Szans na przeżycie nie było.
- Ślady??
- Brak.
- I Suchy wymyślił sobie żebyśmy przewertowali całą działalność prokuratora??
- Tak wymyśliłem to sobie - nadchodzący komisarz usłyszał rozmowę swojej ekipy - Misia, jak badania??- zapytał.
- W porządku.
- Koleżanka nie jest w ciąży, nie martw się - zaśmiał się Wnuk, za co po chwili dostał kuksanća od brunetki. To samo groziło Jasionce, ale ten na szczęście "zamknął się" sam.

Sobota. Godz.19.
Ekipa od ośmiu godzin "studiowała" akta. Ta praca była dla wszystkich raczej katorgą, przykrym obowiązkiem niż radością. Nie trudno było się jednak dziwić. Jedynym przerywnikiem była opinia profesora Czechlińskiego, która nic nie wnosiła do sprawy, ponieważ większość wniosków byłą już znana.
- Suchy, ja wysiadam. - Sobolska wstała i rozprostowała plecy.
- To są jakieś jaja. - przytaknął Wnuk. Siedzimy tu ósmą godzinę, zaraz zacznie się dziewiąta. Gapimy się w to. Nic z tego nie wynika.
Nikt chyba się tego nie spodziewał. Ale komisarz przytaknął utyskiwaniom swoich kolegów.
- Kończymy z tymi aktami, ale one niech zostaną. Kuba, zadzwoń na dół do dyżurnego. Pogadamy z Maruszakiem. Może 24 go zmiękło??

Po chwili.
Suchecki znowu obserwował Maruszaka. Ten znowu nie starał się patrzeć w stronę komisarza.
- Chcesz całe życie przesiedzieć w pierdlu??
- Nie chcę - Maruszak wypowiedział swoje pierwsze słowa na komendzie.
- Zacznij gadać.
- Nie mam z tym nic wspólnego. Nie wiem nawet o kogo chodzi. I co ode mnie chcecie??
- Chodzi o zabójstwo prokuratora Rowińskiego.
- I myślicie że to ja?? - Maruszak spojrzał się na komisarza niczym kot z drugiej części Shreka. Jego wzrok nie zwiódł jednak doświadczonego policjanta.
- W końcu siedziałeś w celi z Kobielakiem. A tak się składa że on go oskarżał. Może kolega chciał ci pomóc w ułożeniu sobie wyjścia?? Zaproponował pomoc finansową. Ale coś za coś. Miałeś sprzątnąć prokuratora.
Cisza.
- Czy Kobielak coś mówił o prokuratorze??
- Nic nie mówił. Mówił, że dowodów to on żadnych nie znajdzie. Nic nie mówił o żadnym zabójstwie! - chłopak wyraźnie się zdenerwował
- Spokojnie - Suchecki pozostał niewzruszony - Co robiłeś w czwartek przez cały wieczór??
- Byłem w domu.
- Ktoś to potwierdzi??
- Siostra.
- Czyli twoje alibi jest żadne. 
Suchecki nie za bardzo wierzył chłopakowi.
- Dlaczego uciekałeś??
- Bałem się że znowu pójdę siedzieć za coś czego nie zrobiłem.
- No niestety, sąd był innego zdania. Jeździsz motorem??
- Jeździłem, zanim mnie zapuszkowaliście.
- Jaki motor??
- Zielone Kawasaki.
- Chcemy obejrzeć ten motor. 
- Jest w garażach na Syrokomli.
Po chwili w biurze.
- Nie mam zielonego pojęcia, czy to on - powiedziała Misia.
- Tak czy siak, najbliższą noc spędzi w areszcie.
Jeszcze w czasie mówienia przez komisarza zadzwonił telefon. Odebrał go Jasionka. Po chwili spojrzał wymownie na komisarza.
- Co jest??
- Jakiś gościu na czarnym motorze zastrzelił starsze małżeństwo.
Cała ekipa zrozumiała wtedy że czeka ich długa noc, zaś jasną cholerę w wykonaniu Suchego słyszeli chyba wszyscy na komendzie.

1 komentarz: