środa, 28 sierpnia 2013

Gwóźdź programu cz.7

Szpital Wojskowy ul. Grunwaldzka.
Około 16.
Komisarze weszli na oddział. Złapali pierwszą lepszą pielęgniarkę z zapytaniem o pacjenta z postrzałem. Ta skierowała ich do znanego w całym szpitalu doktora Kruszczyńskiego. Suchecki oczywiście doskonale go znał.
- Dzień dobry, panie doktorze.
- A dzień dobry, wy zapewne w sprawie to co go tu jakieś dwie godziny temu przywieźli.
- Dokładnie.
- Jak on się nazywa?? Nie mam pamięci do nazwisk.
- Mariański Grzegorz. - odpowiedziała Misia.
- Usiądźcie. Co będziecie tak stać?? - lekarz zachęcił policjantów ci bowiem usiąść raczej nie mieli odwagi.
- Jakie są rokowania?? - zapytał komisarz.
- Takie postrzały zazwyczaj są bardzo ciężkie. Powodują duże powikłania. Trzeba mieć wiele szczęścia żeby nic poważnego się nie stało.
- Bardzo byśmy prosili o sedno.
- Już oczywiście. Postrzelony miał tego szczęścia bardzo dużo
- To znaczy?? - odezwał się tym razem Wnuk.
- Kula ominęła wszystkie najważniejsze narządy. Udało się nam zatamować wyciek krwi. Jutro spróbujemy tego Pana wybudzić.
- Czyli tym razem powiedzenie "Operacja się udała, pacjent zmarł" nie ma racji bytu??
- Jako lekarze musimy zakładać każdą sytuację. Moim zdaniem jednak nie powinno być żadnych problemów.
- Ok. Bardzo w takim razie dziękujemy.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Z tego co wiem jeden z waszych siedzi pod jego salą.
- Tak. Przysłaliśmy prewencyjnie naszego kolegę.  

Po chwili komisarze stali już przed salą. Wraz z nimi stał Jarek, mundurowy przysłany przez Jasionkę. Cała czwórka wpatrywała się w leżącego w kablach, na łóżku właściciela hotelu.
- Wyjdzie z tego?? - spytał Jarek.
- Taa... Jest dosyć silny - odparła Miśka.
- Wyjdzie - dodał "Suchy" - jeśli zapewnimy mu odpowiednią ochronę. To zbyt ważny świadek. On musi przeżyć.
- Obawiam się że menedżerka jeśli była zdolna do zabicia jednego właściciela, to może chcieć zabić i drugiego. I nie cofnie się przed niczym. - stwierdził Radek.
- Dlatego pełna kontrola 24 godziny na dobę do odwołania.
- Oczywiście. Przekaże moim kolegom.
Po chwili wszyscy usłyszeli jakieś krzyki. Biegła jakaś kobieta, za nią doktor Kruszczyński. Jarek zastąpił jej drogę.
- Niech mnie Pan przepuści.
- Kim pani jest i czego chce??
- Ja chcę do swojego męża.
- Pani jest żoną Grzegorza Mariańskiego?? - spytał komisarz.
- Tak. Mogę do niego iść??
- Niestety nie - oznajmił dobiegający doktor Kruszczyński.
- Ale proszę. Na chwileczkę.
- Dobra - doktor machnął ręką.
Kobieta ominęła Jarka, usiadła przy mężu, ścisnęła jego rękę. Zaczęła płakać.
- Będziemy ją o coś pytać??
- Raczej nie teraz. Opuszczamy szpital. Kuba podesłał mi adres tej Diany Litwińskiej. Ma dla nas nakaz prokuratora. Jarek. My lecimy. Pilnuj go.
- Tak jest - mundurowy pożegnał się z komisarzami i usiadł na krzesełku. Wziął pierwszą lepszą gazetę z leżącego obok składziku.
 
16.35
Toyota Auris skręciła w prawo na Rondzie Śródka i dalej jechała spokojnie ulicą Warszawską. Komisarz tym razem nie dociskał do dechy. Sam miał świadomość, tak samo jak i jego współpracownicy że podejrzana raczej nie ukrywa się u siebie w domu. Po chwili zadzwonił telefon Wnuka.
- To Kuba - oznajmił i przełączył na głośnomówiący.
- Mam dla was parę informacji.
- Jesteśmy ciekawi, co nam powiesz.
- Dokładnie - odezwał się Suchecki - mówiłeś że ta menadżer mieszka w Swarzędzu.
- Polna 42a/2, Swarzędz.Potwierdził się też alibi tej Pauliny Dręczak. Cały dzień była na uczelni. Koledzy potwierdzają. No i kamery przemysłowe też.
- Ok. Dzięki. Do zobaczenia.
- Na razie.
Toyota minęła skrzyżowanie z Mogileńską i spokojnie jechała dalej w stronę wiaduktu na Antoninku.
 
Swarzędz. Polna 42a/2
Około 17.
Suchy zadzwonił do drzwi mieszkania na parterze. Robił to tak głośno, że zwrócił uwagę jednej z sąsiadek.
- Czego tak pukają?? I czego szukają??
- Dzień dobry. Jesteśmy z policji.
- Policja?? Ale o co chodzi?? I co chce policja od Pani Diany.
- Chcemy wejść do mieszkania. - odparł "Suchy"
- A widziała Pani Panią Dianę dzisiaj.
- Nie. Nie widziałam.
- Czyli chyba jej nie ma.
- Jest tak jak myśleliśmy - stwierdził komisarz obdzielając porozumiewawczymi spojrzeniami swoich kolegów - Kto tu jest dozorcą?? - teraz zwrócił się do kobiety.  
- Mój mąż.
- Jest w domu??
- Jest.
- Proszę go zawołać - polecił komisarz.
Po chwili komisarze w towarzystwie sąsiadów weszli z nakazem przeszukania do mieszkania podejrzanej. Komisarz musiał się tym razem zastosować do przepisu mówiącego o tym, że w razie braku osoby podejrzanej należy poszukać świadków którzy mieli towarzyszyć przy procedurze. Tym samym już od dobrych klikunastu minut Wnuk, Sobolska i Suchecki przetrząsali szafki i szafeczki, półki i kredensy. Nie przynosiło to skutku, aż do odkrycia Miśki.
- Mam pamiętnik
- Co??
- No pamiętnik, i kluczyk do niego.
- Ona pisała pamiętnik?? Nie była na to za stara?? - zdziwił się Wnuk.
- To nie jest chyba zakazane. Zresztą wiesz co oznacza zazwyczaj pamiętnik.  - odparła Misia.
- W pamiętnikach mamy zazwyczaj tajemnice.
- Otóż to. - przytaknął "Suchy" - weźmiemy go i zabieramy się na komendę. Damy tu mundurowego na wszelki wypadek, ale nie wiem czy on coś da.

Kochanowskiego. Kanciapa.
18.15.
Starszy aspirant Jasionka siedział jak zawsze przy swoim biurku kiedy komisarze weszli do pokoju.
- Cześć. I jak przeszukanie?? - zapytał Kuba.
- Mamy pamiętnik podejrzanej.
- Pamiętnik??
- No nie dziw się tak - odparł Wnuk.
- W dodatku bardzo ciekawe rzeczy w tym pamiętniku. - dodała Misia.- słuchajcie tego.

Zawsze czułam się niekochana. A teraz mam w końcu kogo kochać.
On jest dokładnie taki jakiego pragnęłam. Wcześniej go nie zauważałam.
Pracuje ze mną. W pracy mam go na wyłączność.
W domu wraca do swojej żony. 
Kiedyś mówił że jest z nią tylko dlatego, bo gryzłyby go wyrzuty sumienia.
Ale on kocha tylko mnie.

Dzisiaj robiliśmy to po raz pierwszy.
Och! Jak było cudownie.
Teraz on dał mi dowód swojej miłości.
Nie dbam o to co pomyśli sobie personel.

Jebana pokojówka. Że też musiała nas widzieć!
Jutro wyleci.

Mam plan. Na zawsze będziemy razem. I w dodatku hotel będzie nasz.

Oszukał mnie! Oszukał! Kutas jebany! Pierdoleni faceci!
Zapłacisz za to śmieciu. W dodatku hotel będzie mój.
 
Grzesiek powiedział dzisiaj,że przyjedzie ten iluzjonista. 
Widziałam kiedyś ten jego numer z pistoletem.
Wykorzystam go.    

Planowałam dla Ciebie mój kochany inną zemstę.
Teraz pewnie się smażysz w piekle
I wiesz co?? Nie jest mi Cię żal. 
Bedę miała To co Twoje.
Twoja anielica.

Ta bękarcka dziwka się mnie nie spodziewała.
A psy będą myślały że to samobójstwo.
Została jedna przeszkoda. 

- To jest wszystko.
- No to właściwie wszystko wiemy. Nic dziwnego, że te drzwi były otwarte. - skwitował "Suchy". Jej zdjęcie ma być u wszystkich patroli.
- Ja przesłuchałem tego ochroniarza. Nie powiedział nic ciekawego. Twierdzi,że nic nie wie.
- Gdzie on jest??
- Siedzi na dole. Wpadł tu także na chwilę grafolog. Potwierdził to co mówiłeś. Dwa różne rodzaje pism.
- Ok.

Następnego dnia. Niedziela.
Szpital Wojskowy ul.Grunwaldzka
Około11.
- Pacjent czuje się całkiem dobrze. Wprawdzie jest jeszcze osłabiony ale można z nim rozmawiać.
- Dziękujemy Panie doktorze.
- Daliśmy mu wszystkie leki, pielęgniarki nie będą go niepokoić.
Po chwili komisarze rozmawiali z Jarkiem.
- Był tu ktoś??
- Tak. Cały czas jego żona i syn oraz jego ojciec.
- Ktoś poza tym był??
- Nie.
W pewnej chwili uwagę Sucheckiego zwróciła jedna z pielęgniarek.
- Przepraszam. Z tego co wiem mieliście nie niepokoić rannego. Chcieliśmy z nim porozmawiać.
Kobieta zastygła w bezruchu. Szybko się odwróciła. Mimo tego usłyszała za sobą "Stój, policja" w wykonaniu komisarza. Zmobilizowało ją to do ucieczki.

3 komentarze:

  1. Całkiem ciekawie. Tak coś czułem, że Litwińska może stać za tym wszystkim, jednak jakoś bardziej podejrzewałem Alicję Szermer, mimo że tak naprawdę nie było żadnych podstaw ku temu. Czekam na kolejną część i zapraszam też do mnie na bloga. Niedawno ukazała sie pierwsza część kolejnego śledztwa. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny scen. Czekam na cd.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby jednak zwrot akcji, jak twierdzi Bezimienny? Niewykluczone, no bo Dianę Litwińską chyba od razu by rozpoznali. Część doskonała, czekam na ostateczne wyjaśnienie sprawy.

    OdpowiedzUsuń