poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Gwóźdź programu cz.3

Następnego dnia.
Siedziba wydziału. ul.Kochanowskiego. Około 11.
Pomimo już późnej pory skład ekipy był okrojony dokładnie w połowie. Swoją obecnością komendę zaszczycili jak na razie tylko aspirant Jasionka i komisarz Suchecki.
- "Suchy" ??
- Co jest ??
- Wiesz co jest z Radkiem i Miśką??
Komisarz nie musiał odpowiadać, gdyż akurat jego do tej pory nieobecni podwładni pojawili się w drzwiach kanciapy.
- O! O wilku mowa - mruknął do siebie Kuba. A właściwie o wilkach...
- Suchy?? SMS doszedł?? - spytał Radek.
- Doszedł. A w ogóle co to za sprawa?? Rano pytałem się dyżurnego. Mówił, że podobno jest zamieszany w to ten iluzjonista, Turski.
- Ten Turski?? - wyrwało się Jasionce.
- Tak, ten - odpowiedziała mu Miśka.
- No to wtajemniczcie mnie i kolegę aspiranta w sprawę.
Wnuk wspaniałomyślnie pozwolił koleżance mówić. Ta opowiedziała pozostałym wszystko ze szczegółami. Nie zapomniała o szczegółach typu kule i otwarte drzwi dla personelu. Tak, Miśka miała świetną pamięć.
- Niezły sajgon - skomentował komisarz. Kuba skoczysz po tablicę na dół, do pana Władka. Rozpiszemy sobie wszystko i będziemy kombinować. Chwilę później, biała tablica stała już  mniej więcej obok drzwi wejściowych do kanciapy. Komisarz trzymał zaś pisak.
- No to co wiemy?? Na początek ograniczamy się do ram czasowych. Suche fakty, bez hipotez, zakładamy prawdomówność świadków.
- Według Alicji Szermer, asystentki iluzjonisty około godziny 10 pojawiają się na terenie hotelu, na parkingu. Mają własny samochód. Później trwają przygotowania do pokazu. Uczestniczy w nich właściciel hotelu. Jest nim Grzegorz Mariański. Ustalają wszystko do godziny 16, kiedy ten pilnie wyjeżdża do Olsztyna na konferencję. Zastępuje go Arkadiusz Gerlach, czyli nasz denat. Są one jeszcze zakłócane przez jego żonę która pojawia się około godziny później. To mówiła menedżerka, Diana Litwińska. Wszystko idzie zgodnie z planem. Pokaz zaczyna się o 20. Około godziny 21.15 w czasie wykonywania swojego finałowego numeru Turski zabija Gerlacha, po czym orientując się że ten nie żyje, opuszcza hotel poprzez drzwi dla personelu, wcześniej zahaczając o męski kibel.
- Ok. dzięki Radek. Zapisałem to na tablicy jak widzicie.
a) 10.00 - przyjazd iluzjonisty, przygotowania do pokazu
b) 16.00 - wyjazd Mariańskiego
c) 17.00-17.30 - przyjazd żony denata.
d) 20.00 - rozpoczęcie pokazu
e) 21.15 - zabójstwo Gerlacha i ucieczka Turskiego.
- No a teraz hipotezy, wersje, co proponujecie?? - spytał komisarz.
- Według mnie jeśli już Turski jest czegoś winien to raczej nieumyślne spowodowanie śmierci. Generalnie zarówno asystentka jak i menedżerka twierdzą że iluzjonista był jakby zdziwiony zachowaniem denata i co ciekawe sprawdził mu puls. Tylko dlaczego do cholery, uciekł?? - Wnuk zadał pytanie retoryczne.
- Dowiemy się, jak go złapiemy. Kuba, nie było żadnych sygnałów z miasta o nim??
- Sprawdzę w biuletynie. Nie, nic nie ma.
- Czyli albo szok, albo facet dobrze gra. Zastanawia mnie jeszcze sprawa otwartych drzwi dla personelu - dodała Miśka.
- A czy jest jakiś motyw, który ewentualnie miałby Turski, żeby zabić tego właściciela??
- Może dowiedział się jakoś, że mu nie zapłacą. Ale wtedy skąd iluzjonista wytrzasnąłby ostre naboje, skoro miał tylko ślepe.
- Może wyczarował - wtrącił się Jasionka.
- Weź nie żartuj - ofukał go Wnuk.
- Ta pierwsza wersja jest dosyć karkołomna - skomentował "Suchy". A co sądzicie o tej asystentce??
- Ma dziś się pojawić na daktyloskopii. Poza tym miała dostęp do naboi, była w końcu asystentką szefa. Może chciała go wrobić?? - spytał Radek.
- To jaki motyw według Ciebie?? Bo według mnie ona mówi prawdę. Ona zyskała będąc asystentką iluzjonisty. Wprawdzie Turski od niej wymagał bo mieszkali w kanciapie, ale za to bardzo dobrze płacił.
- Może paradoksalnie to te wymagania. Dziewczynie się znudziło bycie na ciągłe zawołanie szefa i sprzątnęła go bez brudzenia się, wrabiając w morderstwo - odgryzł się Radek.
- Jeśli już kobieta ma być to prędzej żona - odparła Miśka. Litwińska stwierdziła, że Arkadiusz Gerlach był kobieciarzem, a jego żona Patrycja to akceptowała, ponieważ pochodziła z biednej rodziny i dla niej to był sposób na wyrwanie się z nędzy. A jeśli Patrycja tak naprawdę postanowiła się zemścić za zdrady??
- To już trzecia możliwość - powiedział komisarz. - Ja mam jeszcze dwie. Ewentualny konflikt właściciela z kimś z personelu lub drugim właścicielem. Może na kogoś naskoczył i wtedy ten ktoś podłożył naboje i otworzył drzwi dla personelu, wiedząc że iluzjonista spróbuje uciec.
- A ta ostatnia, piąta ?? - spytał Kuba.
- Pomyłka napastnika. Zakładam, że ta Szermer mówi prawdę.
- To w takim razie kto miałby być ofiarą??
- Tego jeszcze nie wiem. W każdym bądź razie ta sprawa jest najeżona niewiadomymi - skomentował komisarz. - Kuba, jak ona przyjdzie, zrobisz odciski. Poza tym sprawdź dokładnie tego Gerlacha.
- A my?? - spytali jednocześnie Miśka i Radek.
- Ruszamy dupy w miasto. Na Aleję Wielkopolską 47/12. Do mieszkania Patrycji Gerlach.    

Aleja Wielkopolska 47/12. Mieszkanie Patrycji i Arkadiusza Gerlach. 
Wnuk, Sobolska i Suchecki wtoczyli się na samą górę bloku.
- Cholera, że też winda musiała się zepsuć. Nogi mnie bolą - narzekała Misia.
- Twarda musisz być.
- Odezwał się.
- Cicho już. To tutaj - uciął dyskusję komisarz. P.A.Gerlach. Dzwonimy.
Chwilę po naciśnięciu dzwonka zza drzwi wyjrzała blondynka o krótkich włosach z podkrążonymi oczyma. 
- Słucham. O co chodzi??
- Dzień dobry. Komisarz Suchecki, a to moi współpracownicy, podkomisarz Wnuk i podkomisarz Sobolska. Prowadzimy śledztwo w sprawie śmierci pani męża.
- Proszę bardzo.
Choć "Suchy" niespecjalnie chciał żeby kobieta stawiała herbatę i tym podobne była dosyć uparta i musiał się zgodzić na to ustępstwo. Trzeba było przyznać, że  kobieta jest całkiem ładna. Jedynym mankamentem był skrzywiony kciuk i palec wskazujący u prawej ręki. Na pytanie Wnuka co się stało z ręka odpowiedziała że zrobiło jej się to w dzieciństwie, kiedy to po złamaniu owych palców po prostu źle się zrosły.
- Chcielibyśmy porozmawiać o mężu - "Suchy" przeszedł do rzeczy. - Czy mąż miał jakichś wrogów?? Ktoś mu groził??
- Nie wiem. Mąż nie mówił mi za dużo.
- A jak się układało mu w pracy??
- Wstyd mówić ale tez nie wiem. Powiem Państwu tak. Nasze małżeństwo nie było z miłości.
- To znaczy?? - zapytała Misia.
- Myśmy się ożenili na zasadzie takiej, że...
- Proszę mówić, spokojnie - ponaglał Radek, mimo że spodziewał się tego co powie kobieta.
- No mieliśmy układ. Arkadiusz potrzebował szybko się ożenić, a ja chciałam się wyrwać z tego zadupia, w którym mieszkałam. Ja dałam ogłoszenie w internet. Arkadiusz odpowiedział. Warunki tego układu były takie, ze ja przed jego nieżyjącą już matką grałam dobrą żonę. Jak matka Arka zmarła to stwierdziliśmy,że wszystko zostanie po staremu. Arkadiusz w ramach rekompensaty utrzymywał mnie, a ja przed jego rodziną dalej udawałam.
- A dobrze między państwem się układało??
- Mogą mnie państwo podejrzewać, ale prawda jest taka że go kochałam. Mimo tego, że miał inne kobiety, wiedziałam o tym, ale się nie skarżyłam. Musiałabym wrócić do swojej wiochy, gdybym złożyła papiery rozwodowe. Ja wiem, że to dziwne, ale ja byłam mu coś winna za to, że on mnie w ogóle nie zechciał zostawić. Mógł przecież to zrobić po śmierci swojej matki. To dobry człowiek był. A teraz będę musiała zająć się jej pogrzebem.    
- Była Pani w hotelu wczoraj o 17. Po co??
- Do Arkadiusza przyszło jakieś pismo z urzędu skarbowego. Chciałam to z nim wyjaśnić. Jakaś niedopłata podatkowa.
Komisarze podziękowali za herbatę i wyszli.
- I co o tym sądzisz - spytał komisarz Sobolską.
- Chyba nie ona. Aczkolwiek dziwny ten układ.
- A jeżeli miała kogoś na boku??
- Dużo by ryzykowała. Nie wiadomo jakby się zachował Gerlach. Poza tym widać że boi się powrotu do starego życia.
Telefon komisarza się rozdzwonił. "Suchy" odebrał.
- Halo. Tak. Ok. Dzwonił Kuba. Możemy pogadać już z tym drugim właścicielem. Wrócił do hotelu. Aha i ta Szermer była na odciskach. Jutro będzie jej daktyloskopia oraz odciski z kanciapy i broni , tak samo sekcja zwłok.

Hotel "Polonia" ul.Lechicka
Gabinet właściciela hotelu znajdował się na parterze. Drogę do niego policjantom wskazała menedżer Litwińska. "Suchy" zapukał do drzwi
- Proszę - ozwał się jakiś facet
- Dzień dobry. Suchecki, Wnuk, Sobolska. Policja. Prowadzimy śledztwo w sprawie śmierci Pana wspólnika.
- Jeszcze jestem w szoku. Musiałem przez to tragiczne zdarzenie odwołać swój pobyt w Olsztynie. W ogóle wiadomo dlaczego Arek zginął.
- Został zastrzelony prze tego iluzjonistę, Turskiego. Sądzimy jednak, że mamy do czynienia z podmianką.   Ktoś zamienił kule ze ślepych na ostre. Na razie przesłuchujemy osoby z otoczenia Pana kolegi.
- Myślą państwo że iluzjonista został wykorzystany??
- Dokładnie. Nie ma pan jakichkolwiek podejrzeń, kto ewentualnie mógłby chcieć morderstwa Pana kolegi??
- No właśnie nie. Znam jego żonę. To bardzo fajna kobieta. Jest mi bardzo jej szkoda. I to nie tylko ze względu na śmierć Arka.
- To znaczy??
- Wiem o tym, że Arek miał kogoś na boku. Może to ta jego kochanka.
- Wie pan kim ona jest??
- Nie mam zielonego pojęcia.
- A może zamordowany wspominał panu o jakichś problemach??
- Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Wszystko było w jak najlepszym porządku.
- Zostawimy Panu naszą wizytówkę. Gdyby coś się przypomniało, proszę dzwonić.
- Oczywiście.

Parking przed wejściem do hotelu.
- Widzicie. O tym nie pomyśleliśmy - stwierdził Suchecki.
- Masz na myśli te kochanki?? - spytał Wnuk.
- Dokładnie. 
- To już szósta wersja. Zemsta iluzjonisty, wrobienie przez asystentkę, zemsta żony, ewentualny konflikt w pracy, pomyłka napastnika lub te kochanki.
- Najgorsze jest to, że snujemy się w domysłach. Tak naprawdę żadna z tych wersji nie jest w tej chwili bardziej prawdopodobna od każdej innej.

3 komentarze:

  1. Bardzo dobry scen. Rozkręcasz się i to w bardzo zaskakującym tempie. Czekam na kolejną część. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma co, sprawa bardzo tajemnicza. Znalezienie sprawcy będzie dla komisarzy prawdziwym wyzwaniem. Czekam na dalszy ciąg, podobnie jak poprzednik.

    OdpowiedzUsuń