sobota, 3 maja 2014

Powtórka z króla Leara cz.2

Wnuk rozglądał się po mieszkaniu denata w poszukiwaniu czegoś co mogłoby go naprowadzić na ewentualnego mordercę. Mieszkanie było zwykłą kawalerką, jakich jest wiele w mieście. Niewielkie, przytulne, w nie najgorszej dzielnicy. Radziu po obejrzeniu korytarza wszedł do największego pokoju. Przykryta kocem kanapa nie wzbudziła największego zainteresowania, podobnie jak telewizor. W samym kącie stał regał z dość dużą ilością książek. Było ich na tyle dużo, że podkomisarz - fan dobrej fantastyki podszedł do niego.
- Autobiografia generała Sikorskiego - przeczytał pierwszy tytuł - Działania Rosji bolszewickiej w roku 1919.
Ten ostatni tytuł spowodował dreszcze u Radka. Nie widząc już nic ciekawego opuścił salon i zajrzał do najmniejszego pomieszczenia - łazienki. Jedyne co go interesowało z łazienki to wisząca na ścianie nad umywalką niewielka szafka. Otworzył ją, ale tam znajdowały się jedynie jakieś środki do golenia, krople żołądkowe i parę innych rzeczy, które standardowo znajdowały się w każdej łazience. Wyszedł więc z pomieszczenia i udał się do znajdującej się obok kuchni. I tam nareszcie zobaczył coś ciekawego. Zwykły śmiertelnik nie zwrócił by uwagi na stojącej na blacie stołu szklanki, ale nie był nim Wnuk. Na szczęście miał przy sobie woreczek, w związku z czym mógł zabezpieczyć naczynie, co czym prędzej zrobił. Znalezisko schował do wewnętrznej kieszeni kurtki, tak aby dozorca nie zobaczył że coś ma. Wychodząc nie zobaczył już nic ciekawego. Skupił się na tym, by wybrać numer do Jasionki.
- Kuba, wezwij technika, niech zabezpieczy taśmą mieszkanie.
Po tym rozkazie zwolnił dozorcę z jego obowiązków i zaczekał na przyjazd mundurowego.

Kochanowskiego. Kanciapa.
12.30
Suchecki oczekiwał na swego partnera. Kuba wybył, chyba na obiad w kantynie jakieś dziesięć minut wcześniej. Siedzący samotnie komisarz był więc już trochę zniecierpliwiony, kiedy nagle w pomieszczeniu pojawiła się Miśka. Maciek poderwał się tak, jakby zobaczył ducha.
- Maciek, jeszcze żyję - zaśmiała się.
- Myślałem, że masz wolne - odparł komisarz.
- Dostałam zakaz prowadzenia spraw od starego, ale zakaz odwiedzania was mnie nie obowiązuje - znowu się zaśmiała.
Dziewczyna rozejrzała się po biurze.
- Gdzie są wszyscy??
- Kuba poszedł na obiad, a Radek już dawno miał być, ale coś się spóźnia.
- O mnie mówisz?? - zajęci rozmową Maciek i brunetka nie zwrócili uwagi na Radzia, który właśnie wrócił do komendy.
Od razu spytał dziewczynę, o to jak się czuje. Odpowiedziała mu to samo co Maćkowi, po czym twierdząc, że się śpieszy udała się do wyjścia z wydziału spotykając po drodze wracającego Jasionkę, z którym przybiła spontaniczną piątkę. Kuba spojrzał jeszcze na wychodzącą dziewczynę, po czym dołączył do kolegów.
- Widać, że urlop jej służy - rzucił Maciek.
- Dawno jej takiej nie widziałem - dodał Wnuk.
- A może to wcale nie chodzi o urlop. Tylko o coś innego, a może o kogoś innego.
To co wypowiedział Kuba, spowodowało uśmiech Sucheckiego i wybuch śmiechu w wykonaniu Radka.
- Nie żebym deprecjonował zalety Michaliny, ale ona nie przepada za mężczyznami. Lepiej byś powiedział, czy coś się dowiedziałeś.
Kuba przygotował się do wygłoszenia tego co udało mu się zdobyć na temat ofiary.
- Juliusz Rolewicz był kawalerem i nie miał żony ani dzieci. Jego matka zmarła szesnaście lat temu na zawał serca, zostawiając mu w spadku mieszkanie. Nie dopatrzyłem się żadnych działań świadczących o ewentualnej pomocy w tym by kobieta "zeszła" z tego świata. Zgon jak najbardziej naturalny. Ofiara nie miała żadnych zabezpieczeń, polis i tak dalej. Pracowała jako aktor w Teatrze Nowym imienia Tadeusza Łomnickiego.
Suchecki i Wnuk spokojnie słuchali wywodu swojego kolegi. Nie było tam nic ciekawego, co przykuło by ich uwagę.
- Ja z kolei byłem w mieszkaniu ofiary. Grochowska 34/11. W samym mieszkaniu nie znajdowało się nic ciekawego oprócz tej oto szklanki - w tym momencie Radek wyciągnął swoje znalezisko spod kurtki.
- I co z tą szklanką?? - Suchy od razu widząc przedmiot, bardzo się ożywił.
- Myślę, że powinno ją obejrzeć laboratorium. Może znajdziemy w tej szklance tą... - Wnuk zapomniał nazwy środka, który zabił Rolewicza.
- Tetrodotoksynę. - uzupełnił Kuba.
- Rozmawiałem też z dozorcą. Zauważył, że tego dnia przyjechała po niego taksówka, i tu - Wnuk wskazał palcem na Jasionkę - sprawdzisz Kuba, kursy z Grochowskiej z wczoraj z godziny piętnastej. Było to dziwne, gdyż nasz bohater zawsze jeździł swoim autem. Nigdy nie wzywał taksy, jednak tego dnia zmienił nagle zdanie. Poza tym widziano go tego dnia w Kościele. To też było niecodzienne, ponieważ dozorca twierdzi, że facet nawet w święta tego nie robił.
- Czyżby wiedział, że umrze?? - Suchy bardziej spytał niż oznajmił.
- Niektórzy to wyczuwają.
- Mhm. U mnie z kolei nic. Jedyne, co zastanowiło lekarza, tego jakby sparaliżowane mięśnie Rolewicza. Wydało mu się to niecodzienne, dlatego skierował ciało naszego denata na sekcję.
Kuba i Radek przyjęli do wiadomości słowa szefa. Po chwili odezwał się ten pierwszy.
- Jaki jest plan??
- Ty zajmiesz się taksówkarzem. Znajdziesz go i pogadasz z nim. Natomiast my pojedziemy na Dąbrowskiego, do teatru. Ale zanim to, zaniesiemy dowód z laboratorium i idziemy na obiad. Co w ogóle jest??

Chwilę później.
Laboratorium.
Maciek szedł do laboratorium. Ostatecznie nie towarzyszył mu jednak Radek, który otrzymał jakiś pilny telefon, najprawdopodobniej od Arlety. W związku z telefonem Suchy podążył na dół sam. Wnuk miał czekać na niego w kantynie. Laboratorium, podobnie jak prosektorium znajdowało się na najniższej kondygnacji komendy, można było nawet powiedzieć, że jest to po prostu piwnica. Wprawdzie nie było tak duże jak pomieszczenie doktora Czechlińskiego, ale przynajmniej zapach był trochę lepszy. Widok probówek, komputerów i szalek Petriego nie budził w zwykłych ludziach takiej odrazy jak widok zwłok. W laboratorium od wielu lat pracował Bogdan Janusz. Był on najstarszym pracownikiem w tym budynku. Zdarzały się już na komendzie zakłady o to kiedy odejdzie na emeryturę. Ten moment jednak ciągle nie nadchodził. Wydawało się, że facet ma na pracę w laborkach już dożywotni abonament.
- Cześć, Bodzio - rzucił Suchy, wchodząc do pomieszczenia. Jednak zamiast charakterystycznej brody Bodzia stanęła przed nim jakaś blondynka. Suchecki oblukał ją uważnie. Włosy miała do łopatek, była w podobnym wieku do Miśki i teraz odważnie wyciągała do niego rękę.
- Agnieszka Dunecka - przedstawiła się laborantka.
Najwidoczniej nie znała jeszcze komisarza. Zachowywała się przy tym tak naturalnie jakby ona i Maciek znali się już od dłuższego czasu. Maciek był tak zaskoczony jej zachowaniem, że zupełnie zamilkł
- Suchecki - wydukał swoje nazwisko - komisarz - po chwili dodał.
- To Pan jest tym najlepszym??
Maćkowi zapaliła się w głowie teraz lampka ostrzegawcza. Dunecka chciała chyba się mu przypodobać, skoro zaczęła rozmowę praktycznie od komplementu. Mózg coraz to bardziej włączał się do gry i przypominał że po zdradzie Weroniki Suchy nie za bardzo ufa kobietom i nie stara się im podobać.
Kompletnie zignorował więc pytanie dziewczyny.
- Gdzie jest Bodzio??
- Pan Bogdan Janusz jest od kilku dni na emeryturze. Na jego miejsce jestem ja.
Suchy ponownie oglądnął sobie dziewczynę. Miała dość długie nogi, niezłą sylwetkę choć ta ostatnia była ukryta pod kitlem. Gdyby był z nim Wnuk, Maciek nie musiałby się tak męczyć.
- Przyniosłem do zbadania szklankę. Interesuje mnie to, czy znajduje się w niej tetrodotoksyna.
- Nie ma problemu - dziewczyna obejrzała szklankę.
- To cześć - Suchecki prędko wyszedł.
Odpowiedź Agi była już do zamkniętych drzwi. Dziewczyna słyszała wiele o komisarzu Sucheckim, toteż spodziewała się gbura, jednakże okazało się że jest on zwyczajnym człowiekiem. Ba, nawet zaczął się jej podobać.

Teatr Nowy
14.30
Ulica Dąbrowskiego była jedną z większych arterii miasta. Dzięki niej można było szybko dostać się z centrum do północno-zachodnich dzielnic miasta takich jak Jeżyce czy Ogrody. Kończyła się ona Mostem Teatralnym, którym mogły jeździć tylko i wyłącznie tramwaje. Z racji aktualnego remontu torowiska był on jednak zamknięty co w połączeniu z budową Kaponiery stanowiło istną mieszankę wybuchową w tej części miasta. Wielu kierowców miało problemy z przejazdem przez ta okolicę. Był to pierwszy powód dla którego Suchy i Wnuk udali się do teatru piechotą. W połączeniu ze świecącym na początku czerwca słońcem i bliskością komendy, znajdującej się około czterysta metrów od teatru wybór był oczywisty. Odpalanie Aurisa było bezsensowne.
- Bodzio odszedł na emeryturę?? Myślałem, ze już nigdy tego nie zrobi - Wnuk wydawał się zaskoczony.
- Na każdego przychodzi pora.
- I za niego jest jakaś nowa??
- No jest. Taka w wieku Miśki - odparł komisarz.
- A ładna chociaż??
To pytanie zniecierpliwiło Suchego. Nie za bardzo miał ochotę gadać o nowej laborantce z partnerem.
- Gdybyś poszedł, to byś widział. Poza tym, przypominam ci, że masz żonę.
- Wiem o tym, ale może czas byś i ty sobie znalazł.
- Skończ... - komisarz był coraz bardziej zniecierpliwiony, że w ogóle mówił Radkowi o odejściu Bodzia i o Duneckiej.
- Uważam, że powinieneś przestać żyć w celibacie.
Wnuk chciał powiedzieć coś jeszcze, najprawdopodobniej tyczącego Weroniki, jednakże Suchy zgromił go takim wzrokiem, ze pozostało mu tylko podnieść ręce w geście uspokojenia. Temat nowej laborantki zszedł jednak na dalszy plan, ponieważ Maciek i Radek dotarli do teatru. Na planszy stojącej przed teatrem wisiał plakat. Komisarze podeszli do niego.
- Król Lear. Nowa wersja. Premiera ma być w piątek. W roli głównej Juliusz Rolewicz. No to już nie zagra w tym przedstawieniu - skwitował Wnuk.
Sucheckiemu zakiełkowała w głowie pewna myśl.
- A jeśli któryś z innych aktorów miał chrapkę na tę rolę?? Zabił naszego aktora, żeby zagrać za niego??
- Sugerujesz, że zrobił to ktoś stąd?? - Wnuk wskazał na budynek.
- Sprawdźmy to - oznajmił Suchecki i ruchem ręki pokazał koledze, żeby udać się do środka.

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z Bezimiennym, scen bardzo dobry. Szczególnie podoba mi się wątek nowej laborantki, może być ciekawie. Mam nadzieję że Miśka niedługo wróci do pracy, bo szczerze mówiąc to już zatęskniłem za nią i jej przekomarzaniami z Radkiem.

    OdpowiedzUsuń