piątek, 9 maja 2014

Powtórka z króla Leara cz.4

Suchy słysząc pochwałę pod adresem Duneckiej w wykonaniu Wnuka aż się wzdrygnął. Marzył raczej o tym że dziewczyna sprowadzi go na ziemię, aniżeli o tym że Wnuk zacznie ją wychwalać. Choć pojawiła się u niego także myśl dotycząca jej pracy. Musiał sam przed sobą przyznać, że jest szybka. Lecz czy nie wynikało to z chęci podlizania się komisarzowi?? Aga stanęła przed komisarzami, jednocześnie w lewej ręce trzymając raport.
- Wyniki analizy wskazują na obecność tetrodotoksyny w szklance. Porównałam również jedyne odciski na naczyniu. Niestety należą do denata.
Dziewczyna podeszła do komisarza i podała mu teczkę z raportem. Suchy od razu skupił się na teczce, spuszczając jednocześnie swój wzrok, tak aby nie spotkać się ze wzrokiem laborantki, która właśnie świdrowała go swoimi niebieskimi oczyma. Radek wyczuł co się święci, więc stanął trochę po boku i obserwował tę scenę z zainteresowaniem. Zdał sobie sprawę, że nawet gdyby zdecydował się na skok w bok Dunecka nie mogła zostać jego kochanką. Była zainteresowana kimś innym.
- Dobra robota - wykrztusił komisarz bardziej dla świętego spokoju, niż dla pochwały pracy dziewczyny - zbieramy się - rzucił do Radka.
Wychodząc obydwoje rzucili krótkie "na razie" do Agi. Oczywiście zdecydowanie głośniejszy był Radziu. Suchy z uwagą przyglądał się teczce. Podkomisarz szedł obok niego.
- Całkiem ładna ta laborantka - rzucił Wnuk dla podtrzymania rozmowy.
Maciek jednak kompletnie zignorował słowa kumpla. Jego myśli krążyły wokół szklanki.
- Nic nie mamy na razie. Musimy znaleźć tego kto mu to wrzucił. Ten ktoś musiał się tam zjawić w godzinach południowych w niedzielę.
- Masz jakiś plan??
- Mam - odparł komisarz.

17.00
Kanciapa.
Jasionka wrócił właśnie z korporacji. Zdziwił się lekko, że w pomieszczeniu jest brak żywej duszy. Nie było ani Radka, ani Maćka. Wzruszył ramionami i zamierzał już się zabrać do odpalenia komputera, kiedy jego koledzy pokazali się w pomieszczeniu.
- O jesteście. Byłem w tej korporacji taksówkarskiej.
Wnuk został w drzwiach i opierał się o framugę. Z kolei Suchy podszedł do krzesła na którym zazwyczaj siadali świadkowie którzy nie musieli być przesłuchiwani w pokoju przesłuchań, wziął je i odwrócił a potem postawił je tyłem w stosunku do Kuby. Usiadł na nim tak by podeprzeć się łokciem o górę oparcia. Dłoń złożył w pięść i podparł nią głowę
- I co powiedzieli?? - Suchy jednocześnie wykonał gestykulację wolną ręką.
- Taksiarz, który go wiózł stwierdził, że przyjechał po niego pod blok i zawiózł dokładnie pod teatr. Nie rozmawiali ze sobą, gdyż ofiara zachowywał się arogancko. Nie był miły dla taksówkarza, który usiłował z nim porozmawiać. Poza tym kierowca zauważył, że coś mu jest. Rolewicz odparł jednak że ma się nim nie interesować. Dowożąc go pod teatr nie zauważył niczego podejrzanego.
Suchy przez chwilę był cicho. Spojrzał na Wnuka.
- To mamy kolejnego świadka, który twierdzi, że nasz bohater źle się czuję. To nam układa się w całość, ponieważ w szklance znaleziono tetrodotoksynę. Niestety szklanka jest czysta. Są na niej tylko odciski denata.
Wnuk spoglądał na komisarza kręcąc głową. Ani przez moment nie wspomniał Kubie o nowej laborantce, tak jakby ona dla niego kompletnie nie istniała. Jasionka zauważył jednak i uśmiech i kręcenie głową Radka.
- Co jest?? - spytał.
- Maciek zapomniał ci powiedzieć o czymś. A właściwie o kimś - ciągnął podkomisarz.
- Przestań - odparł Maciek, spoglądając wilkiem.
- O co ci chodzi?? Co to za problem powiedzieć, że jest nowa laborantka. Poza tym powiedzmy sobie szczerze. Ona na Ciebie leci. Ale skoro nie chcesz o tym gadać, proszę bardzo. Na czym polega ten Twój plan, o którym mówiłeś jak tu szliśmy?? - spytał Radek, lekko poirytowany.
Maciek nie był zbytnio zadowolony, z tego co powiedział Wnuk, ale zdusił złość w sobie.
- Ile ten blok ma klatek i pięter - spytał Radka, który począł się przez dobrą chwilę zastanawiać.
- To nie jest duży blok. Ma pięć klatek. Cztery piętra. Razem z parterem pięć.
Tym razem przez chwilę zastanawiał się Suchecki.
- Robimy tak. Jedziemy we trzech jutro na godzinę dziewiątą do tego bloku. Pukamy do wszystkich mieszkań tam. Dobierzemy sobie dwóch mundurowych. Każdy dostanie klatkę do zrobienia. KPW??
Po potwierdzeniu zrozumienia słów komisarza przez jego kolegów, Maciek polecił im iść do domów i stawić się jutro o ósmej, by doprecyzować szczegóły akcji. Po czym sam opuścił pomieszczenie zostawiając Radka i Kubę. Ten ostatni podszedł do tego pierwszego i razem obserwowali jak komisarz wychodzi z wydziału.
- Poważnie, ta laborantka ma na niego ochotę?? - spytał Jasionka.
- Żebyś ty to widział. Suchy ma chyba ją jednak kompletnie w dupie. Za to ona, gdy go tylko zobaczyła zaczęła się zachowywać jak skowronek. Mnie to chyba w ogóle nie zapamiętała - stwierdził Radek.
- Myślisz, że coś z tego wyniknie??
- A cholera wie.

Wtorek. Godzina 9.00
Grochowska 34.
Radek już od jakiegoś czasu spokojnie przesłuchiwał mieszkańców trzeciej klatki bloku. Jasionka otrzymał pierwsze dziesięć mieszkań do sprawdzenia. Suchecki jako najstarszy stopniem od razu zainteresował się klatką w której mieszkał denat. Dwóch pozostałych policjantów a konkretnie mundurowych otrzymało odpowiednio czwartą i piątą klatkę. Jeszcze w trakcie odprawy Suchy zdecydował, że po przejściu całego bloku wejdą do mieszkania Rolewicza w celu dokładnego przeszukania. Wnukowi rozmowy z mieszkańcami szły w dosyć szybkim tempie ponieważ praktycznie....w ogóle ich nie było. Albo podkomisarz trafiał na zamknięte drzwi, albo nikt nie miał zbytniej ochoty na rozmowę z nim, wymawiając się prywatnymi zajęciami. W dosyć szybkim tempie dotarł więc do mieszkania numer 30. Zapukał. Po chwili otworzyła mu już dosyć siwawa kobieta. Szybko się przedstawił, po co przyszedł. Kobieta wpuściła go do mieszkania.
- Pan w sprawie tego aktora, tego spod jedenastki?? - spytała.
- Właściwie tak.
- Dziwny to był człowiek.
Wnuk zainteresował się tym co mówi staruszka. W końcu ktoś z nim rozmawiał na ten temat, nie tak jak pozostali mieszkańcy klatki.
- Co znaczy dziwny??
- Wybuchowy, nie za bardzo lubiany. Nie zabiegał o to by go ktoś lubił. Kłócił się też czasem z niektórymi mieszkającymi tutaj.
Wnuk był coraz to bardziej zainteresowany.
- A z kim to się kłócił??
- Najczęściej z dozorcą. Ostatnio podwyższyli nam czynsz. Widziałam jak zgłaszał swoje pretensje Panu dozorcy, nie był przy tym zbytnio zadowolony. Obydwoje mówili, a właściwie krzyczeli. Nie była to miła rozmowa.
Więcej ciekawego już Wnuk od staruszki nie usłyszał. To co ona jednak powiedziała zupełnie mu wystarczyło. Wyłaniał się bowiem pierwszy podejrzany.

Sąsiednia klatka, ten sam czas.
Sucheckiemu szło trochę wolniej niż jego koledze, gdyż w klatce Rolewicza mieszkało trochę więcej starszych Pań niż w klatce sąsiedniej. Dotarł akurat do mieszkania oznaczonego "osiemnastką". Otworzył mu młody facet, jak się później okazało student. Był w mieszkaniu, ponieważ akurat tego dnia wyznaczono mu wolne na uniwerku.
- Pan coś widział?? - Suchy od razu przeszedł do rzeczy.
- W niedzielę szedłem do domu, wracając od mojej dziewczyny. Wchodząc do góry spotkałem faceta wychodzącego właśnie z mieszkania Pana Rolewicza. Rolewicz mu wygrażał. Ten też coś tam do niego mówił.
- Pamięta Pan co mówił??
- Niestety nie wiem.
Komisarz wyjął swój podręczny kajecik i coś tam zapisał.
- Która godzina mogła być??
- A bo ja wiem, jedenasta, jedenasta trzydzieści, może trochę przed dwunastą - student się zastanawiał - dokładnej godziny Panu nie podam - dodał.
- Jest Pan w stanie go opisać??
- Ciemny blondyn, mojego wzrostu, okulary, i miał na ręce żółtą opaskę.
Suchecki zapisał to wszystko i podziękował chłopakowi. Wchodził powoli  na ostatnie piętro zastanawiając się czy kogoś podobnego już nie widział. Przeleciał szybko swoje myśli i uśmiechnął się do siebie. Trzeba było znowu pojechać do teatru.

10.40
Przejście po klatkach trwało dobre półtorej godziny. Jako ostatni skończył Maciek,  po czym od razu przywołał całą ekipę i odszedł od bloku chroniąc się przed wścibskim spojrzeniami starszych mieszkanek blokowiska.
- Panowie, macie coś ciekawego??
Mundurowi i Kuba nie zgłaszali żadnych wniosków. Odezwał się tylko Radek.
- Bardzo ciekawą rzecz powiedziała ta spod trzydziestki. Twierdzi, że ofiara był w sporze z dozorcą. Zwady dotyczyły głównie błahych spraw, ostatnio na przykład podniesiono czynsz. Jeden i drugi kłócili się o to. O tym dozorca w pierwszej rozmowie nam nie wspomniał.
Suchecki szybko przeanalizował słowa Radka, także nie trzeba było długo czekać na odpowiedź.
- Dobra, zrobisz tak. Pójdziesz z Kubą do ciecia. Weźmiecie klucze, obejrzycie mieszkanie. Wracając zgarniecie go i przywieziecie na komendę. Ja pojadę do teatru.
- Po co?? - spytał Radek.
- Pamiętasz tego młodego aktora, który był wtedy, jak przesłuchiwaliśmy ekipę?? Student spod osiemnastego widział bardzo podobnego. Ciemny blondyn, okulary i żółta opaska na ręku. Wezmę chłopaków i zawiniemy gościa.
Wnuk począł się chwilę zastanawiać.
- Rzeczywiście, był taki - przyznał.
- Z nim sobie też pogadamy. A wy zróbcie to co mówię. Spotkamy się w firmie.

2 komentarze:

  1. scen dobry. Zapraszam do mnie na bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, sprawa powoli rusza z miejsca - są już pierwsi podejrzani. Mam wrażenie że Suchy jakiś taki bardziej chłodny w tej części, jakby obrażony na Radka za "teatrzyk" przed Kubą. Scen dobry, ale liczę na to, że teraz będzie już tylko ciekawiej.

    OdpowiedzUsuń