wtorek, 16 lipca 2013

"Każdy oszust musi zapłacić za swoją zdradę" cz.2

Ulica Malwowa w Poznaniu była skupiskiem dużych willi z pięknymi ogrodami. Jak się należało domyślać właściciele tych domów to ludzie sukcesu. Potwierdzały to uprawiane przez nich zawody: lekarze, prawnicy, byli sportowcy czy biznesmeni oraz prezesi dużych firm itd. Ludzie ci w większości pracowali bardzo ciężko na wielkie fortuny, które później stawały się ich udziałem. Każdy z trójki komisarzy patrzył na tą sytuację odmiennym tokiem myślowym. Suchecki jako twardy pozbawiony emocji gliniarz, najstarszy w ekipie traktował to po prostu jako kolejne zadanie do wykonania. Sobolska była targana emocjami. Z jednej strony czułą lekka pogardę dla bogaczy, a z drugiej ogarnęło ją współczucie. Nadszedł bowiem najbardziej znienawidzony przez nią moment - przekazanie informacji rodzinie o śmierci bliskiego. Podkomisarzowi Wnukowi zebrało się zaś na wspomnienia. W podobnym domu się wychował. Jego późniejsze drogi podążyły zupełnie inaczej niż życzyli sobie jego rodzice - "członkowie" subkultury pieniądza. Tak w myślach zwykł ich określać. Z zamyślenia wyrwał go głos "Suchego".
- Oto i siedemnastka. Cóż tu mamy. Domofon z kamerką.
Komisarz niewiele się zastanawiał. Nacisnął prztyczek.
- Słucham?? - odezwał się kobiecy sopran oznajmiający głos osoby w średnim wieku.
- Dzień dobry. Wydział Kryminalny. Komisarze Suchecki, Wnuk i Sobolska.
- Proszę pokazać odznaki do kamery. - sopran był nieugięty. Przepisy dawały możliwość ewentualnego sprawdzenia tożsamości przez nagabywanego, więc komisarze nawet nie polemizowali z żądaniem przedstawionym przez właścicielkę głosu.
- O co chodzi?? - odezwał się domofon 
- Wolelibyśmy rozmawiać z panią twarzą w twarz. - odparł "Suchy"
W tym momencie nastąpiło piknięcie i drzwiczki otworzyły się.
Cała ekipa szybkim krokiem udała się do drzwi wejściowych. Drzwi otworzyła im kobieta średniego wzrostu, szczupła o blond włosach do ramion. Dom państwa Wachnickich urządzony był w stylu typowym dla mieszkańców tej ulicy. Wnuk, który był obdarzony doskonałym zmysłem obserwacji zdążył zauważyć wiele pamiątek w tym m.in posążek Buddy czy pocztówki z różnych miast polskiego morza.
- Proszę powiedzieć co państwa do mnie sprowadza - spytała kobieta.
Nienawidzący długich formułek Komisarz Suchecki "wypalił"
- Pani syn nie żyje.
- Słucham?? Na żarty się Panu zbiera?? Mój syn jest w szkole. - Matka Pawła nie uwierzyła w słowa "Suchego"
- Pani syn został zamordowany w szkole. - głos komisarza był beznamiętny.
- To niemożliwe.... zaraz do niego zadzwonię.
- Ale... - Wnuk chciał powiedzieć że telefon posiadają technicy, ale Suchecki wstrzymał go gestem ręki.
- Dziwne. Telefon nie odpowiada. Ale syn na pewno się ze mną skontaktuje.
- Proszę pani. Syn się z panią nie skontaktuje, ponieważ Pani syn nie żyje. - zazwyczaj wystarczał jeden raz, najwyżej dwa, ale tym razem trzy razy to było za mało. Maciek starał się nie okazywać zniecierpliwienia, które pojawiło się w jego duszy. Doskonale pamiętał za co otrzymał pierwsze upomnienie w policji. Mieszkającej w bloku, podobnej charakterologicznie paniusi informację o śmierci męża wykrzyczał mimo zamkniętych drzwi co skończyło się skargą do jego przełożonego, inspektora Modrzejewskiego. Wtedy, dzięki uczynnym sąsiadkom, o całej sytuacji szybciej wiedziała babka z warzywniaka za rogiem niż brat zamordowanego. Toteż choć w środku u komisarza się gotowało, na zewnątrz  "Suchy" nie "oblał się" nawet malutkim rumieńcem. 
- A może to jest ktoś inny?? - kobieta wyraziła swoje wątpliwości.
- Na pewno nie.
- Gdzie jest ten chłopak?? Chcę go zobaczyć.
- Słucham?? - Sobolska zrobiła wielkie oczy.
- Czemu Pani tak na mnie patrzy?? Chciałabym zobaczyć tego chłopaka. Jestem spokojna bo to nie może być mój syn.
Wnuk i Michalina byli kompletnie zaskoczeni takim obrotem sprawy. Jedynie Suchecki wyglądał na spokojnego. Jego twarz nie zdradzała w dalszym ciągu żadnych emocji, niczym twarz znanego fińskiego skoczka Ahonena, znanego pod pseudonimem "Maska".
- W takim razie proszę się ubrać, pojedziemy do prosektorium. Poczekamy na Panią przed posesją - polecił kobiecie i razem z Radkiem i brunetką wyszli z posiadłości.
- Co za butny babsztyl - Sobolska nie mogła opanować nerwów.
- Cholera, trzy razy jej mówisz, a ona ma to w dupie - zgadzał się z dziewczyną Wnuk.
- Jej buta zniknie w prosektorium. Zobaczy syna, wtedy charakter matki wyjdzie. Ale dobra koniec rozmów bo jeszcze nas usłyszy. - Suchecki uciął rozmowę. Jego współpracownicy nie ważyli się tego komentować.

Prosektorium.
Dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Ludzie, którzy przyjechali po to by poznać prawdę. Trójka komisarzy znała już ją doskonale, a zjawili się tutaj tylko dlatego, że nieuznająca takiej sytuacji matka Pawła Wachnickiego, koniecznie chciała zaprzeczyć twierdzeniom "Suchego". Komisarz jednak "z uporem maniaka" obstawał przy swoim. Dla niego sytuacja była tak samo jasna jak to, że słońce wstaje rano a zachodzi wieczorem.
- Cześć - rzuciła cała trójka do patologa. Był nim profesor Wiktor Czechliński. Oprócz badania ciał nieboszczyków w weekendy pracował jako wykładowca na Uniwersytecie Medycznym.
- Jezu, co tak śmierdzi?? - wyrwało się Michalinie. Spowodowało to śmiech u profesora.
- Dziecko drogie. Nic bardziej nie śmierdzi niż topielec. Musisz mnie częściej odwiedzać. Przygotowywałem go dla Ryśka i jego chłopaków. Przejęliście jego sprawę?? - spytał Czechliński
- Nie. Jesteśmy tu bo ta pani, która stoi obok Radka chciała sprawdzić czy to jej syn.
- Który??
- Ten ze szkoły. -  pospieszył z odpowiedzią Suchecki.
Profesor podszedł do dużej szafy znajdującej się kilka metrów za jego plecami. Otworzył i pociągnął drzwiczki do siebie. Oczom zebranych ukazał się czarny worek. "Suchy" i matka Pawła podeszli do niego. Wnuk stanął za Wachnicką. Nieraz widział mdlejące na okazaniach kobiety, dlatego propagował odpowiednią profilaktykę zapobiegającą uderzeniom się w głowę o twardą posadzkę.
- Jest Pani gotowa?? - zapytał komisarz. Kobieta spojrzała na niego. Ich spojrzenia się spotkały. Pierwszy raz w oczach kobiety zamiast arogancji pojawił się strach. Mimo tego odparła
- Jestem gotowa.
- Wiktorze. Czyń swoją powinność.
Profesor szybkim, zamaszystym ruchem rozsunął zamek błyskawiczny. I wtedy stało się tak jak przewidywał Suchecki.
- Nie!!!! Paweł!!! Boże, synu, co ci stało!!! Wnuk czym prędzej przytrzymał kobietę. Ta jednak chciała mu się wyrwać.
- Chcę do mojego syna!! Życzenie to nie zostało spełnione, gdyż profesor zdążył już zamknąć sine ciało chłopaka. Reakcja kobiety była tak jednoznaczna, że komisarz nie musiał już zadawać więcej pytań. Doskonale wiedział że miał rację, w przeciwności do matki Pawła.

Godzinę później. Malwowa 17.
- Chciałabym bardzo Państwa przeprosić. Jeszcze nie mogę w to uwierzyć. - Agata Wachnicka z niedowierzaniem kręciła głową. Czy mogłabym jeszcze zadzwonić do męża??
- Proszę - "Suchy" pozwolił kobiecie zadzwonić
Blondynka wystukała kilka przycisków na swojej Nokii.
- Janusz?? Proszę Cię przyjedź pilnie. Stało się coś strasznego. To nie jest rozmowa na telefon. Ale... Janusz ja wiem że ty dużo pracujesz, ale jest u mnie policja. Mówię Ci ze to nie jest rozmowa na telefon. Ok.
- Czy teraz mógłbym zadać parę pytań??
- Tak. Oczywiście. Kobieta przyznała rację komisarzowi. Choć ciężko jest mi mówić, kiedy mój jedyny syn ....nie żyje. Kobieta zaczęła płakać. Uspokoiła sie dopiero po dłuższej chwili.
- Mam jeszcze prośbę do Pani - oznajmił Suchecki. Czy moi współpracownicy mogliby obejrzeć pokój syn.??
- Pokój syna jest na górze. Po schodach i zaraz od razu pierwsze drzwi na lewo. Ja niestety nie jestem w stanie z Państwem iść.
Radek z Michaliną migiem udali się na górę. Tymczasem na dole komisarz przepytywał Agatę Wachnicką.
- Jakim dzieckiem był Pani syn??
- To bardzo dobre dziecko. Sumienny i zdyscyplinowany. Osiągał dobre wyniki w nauce i działał w samorządzie. Będzie mi go bardzo brakowało...
- Czy zwierzał się pani z tego co się działo w szkole??
- Mówił co się dzieje. Opowiadał nam o swoich kolegach. Kilku nawet przychodziło tutaj do domu. To mili chłopcy. Nie sprawiali problemów.
- A jaki kontakt miał z mężem??
- Z racji że Paweł był naszym jedynym synem, niestety... Kobieta w tym miejscu zaczęła szlochać. Szybko się jednak uspokoiła.
- Mąż chciał żeby Paweł był prawnikiem tak jak on. Nasz syn zaakceptował to i nawet zapalił się do tej pracy. Chciał iść na prawo na UAM. Szanse miał i to dużą. Jak on to przyjmie że Paweł nie żyje??
- Czy syn ostatnio nie zachowywał się dziwnie??
- Gdzie tam. Normalnie. Jak codziennie, gdy wracał ze szkoły.
- A może jacyś wrogowie??
- Co Pan?? - kobieta ofukała "Suchego". Normalny siedemnastolatek, lubiany w szkole, działacz w samorządzie szkolnym. Nie pił, nie palił, nie brał narkotyków. Jakich wrogów on mógłby mieć?? Dziewczynę też miał, Klaudię. O Boże, Klaudia. Co będzie jak ona się dowie??
- Chciałbym właśnie zapytać o tą Klaudię.- Suchy "podchwycił" temat. Dowiedzieliśmy się o niej od kolegów syna. Jak się nazywa i gdzie mieszka??
- Klaudia Kozińska. A mieszka na.... spojrzę w notes tylko. Ulica Podchorążych 28.
- Jak się układało pomiędzy nimi?? - Komisarz doskonale pamiętał o napisie. Ktoś zarzucał chłopakowi zdradę, tylko kto?? No i dlaczego tak sądził?? Te pytania na razie pozostawały bez odpowiedzi.
- Bardzo miła dziewczyna. Ułożona. Była tu kilka razy. Niestety, wychowywana tylko przez matkę. Ojciec tragicznie zginął, kiedy Klaudia miała 2 lata. Pamiętam, że kiedyś Janusz, to znaczy mąż podpytał się syna o nią. Paweł oznajmił że to prawdziwy skarb. I miał szczęście że ją spotkał...
Kiedy jeszcze Agata Wachnicka udzielała odpowiedzi na to pytanie z góry zeszli Wnuk i Sobolska.
- Chcielibyśmy zawieźć komputer syna do analizy - oznajmiła brunetka która trzymała w rękach owego laptopa.
- Pozwoliliśmy sobie także pożyczyć zdjęcie syna - dodał Wnuk. Mam nadzieję, że wyraża Pani zgodę.
- Tak. Tylko proszę później oddać. - zastrzegła blondynka.
- Dobrze. Dziękuję za rozmowę. Chciałbym zostawić pani wizytówkę, gdyby sobie Pani coś przypomniała - Komisarz położył kwadratowy papierek na blacie stołu.
- Proszę znaleźć mordercę mego syna.
- Na pewno tak się stanie - zapewnił "Suchy". Po jego słowach cała trójka opuściła dom.

- Co znaleźliście w pokoju chłopaka?? - "Suchy" przepytywał swoich podkomendnych. Jednocześnie prowadził Toyotę, co w przypadku niego było dosyć dziwne.... bo zazwyczaj to kobiety mają podzielność uwagi.
- Słuchaj, no kompletnie nic. Weszliśmy do pokoju, a tam czyściutko, wysprzątane. Żadnego kurzu, nawet żadnego pyłku nie było, a z tego co widziałam to oni mieli tylko kucharkę, żadnej sprzątaczki - wyjaśniła kruczoczarna. Poprzetrząsaliśmy też szuflady w biurku. Ale nic nie znaleźliśmy. Nie znalezlismy żadnych kartek z pogróżkami. Kompletnie nic.
- Liczymy że może zawartość jego Acera nam coś powie. Ale tym już się zajmie Kuba. - dodał Wnuk. Poza tym cholera, chyba pierwszy raz w życiu widziałem żeby jakiś dzieciak miał tyle książek na półkach. "Miśka" ile tego było??
- Ze 3 półki. Lekką ręką licząc, jakieś 100 książek.
- To taki zwykły dzieciak nie był. Matka twierdzi, że miał zostać prawnikiem. - "Suchy" polemizował z Radkiem.
- A właśnie?? Co powiedziała matka??
- Też nic. Potwierdziła słowa kolegów. Sumienny uczeń. Żadnych wrogów. No i miał tą dziewczynę, Klaudię Kozińską, którą bardzo kochał.
- Czyli wzór cnót wszelakich - oceniła Sobolska.
- Może dla rodziców tak. Ale zabójca miał chyba inne zdanie. - Suchecki uciął rozmowę. Toyota pomknęła na Kochanowskiego.

Siedziba Wydziału ul.Kochanowskiego.
Starszy aspirant Jakub Jasionka wpatrywał się bezczynnie w ekran komputera, zastanawiając się którą z dwóch szóstek przełożyć na siódemkę tak by sytuacja w grze była dla niego lepsza.
- Kuba! Znowu grasz w pasjansa?? - przez drzwi wszedł Wnuk, za nim "Miśka", na końcu "Suchy".
- Ja???
- Tak, ty.
- Robotę ci przywieźliśmy. Masz tutaj komputer do obejrzenia. - dodała Michalina.
- Hm... nowiuteńki Acerek - żachnął się Kuba. Pewnie jakiegoś bogacza??
- Prawie zgadłeś. Syna bogacza.
- A co mu się stało??
- Zasztyletowany przez nieznanych sprawców - odpowiedział Radek.
- Ale zanim obejrzysz ten komputer, pomyślmy trochę nad sprawą. "Suchy" miał tendencję do opisywania sprawy. Często ze swoimi współpracownikami rozmawiał o tym co się mogło zdarzyć. Taka swoista burza mózgów
- Po pierwsze. Motyw. Myślę że tutaj najbardziej prawdopodobny to zemsta. O czym świadczy ten napis na koszulce chłopaka - oznajmił "Suchy"
- Portfel i telefon znaleźliśmy przy denacie. - dodał Wnuk. Kuba, technicy go zbadają i jutro ci podeślą.
- Nie ma sprawy.
- Rabunek tym samym odpada.
- Drugie. Okoliczności.
- Męski kibel. W dodatku cuchnęło tam fajami. Może ktoś widział mordercę. Jakiś spragniony dymka. - zaproponował Wnuk.
- Wątpię. Gdyby ktoś był w tym kiblu, skończyłby tak samo jak Paweł Wachnicki. Zgadzam się natomiast żeby pogadać z jarającymi. Proponuję jutro jechać do szkoły. Wezmę jeszcze film ze wcześniejszych dni z monitoringu. Mozę zabójca pojawiał się wcześniej w szkole, przed szkołą. Inaczej nie znałby rozkładu pomieszczeń. Chyba że.... - Sobolska urwała wypowiedź.
- ....jest wspólnik który uczy się w szkole albo jest jej absolwentem - dokończył "Suchy". Ale tych drugich nie ma co sprawdzać. To "krecia robota" jest. Mnie zastanawia natomiast inna sprawa. Jak wywabili chłopaka z klasy. Ty, "Misia" twierdzisz ze telefon??
- Mhm. - odparła brunetka.
- A ja się zastanawiam w takim razie, jaki "hak" był na chłopaka że wyszedł z klasy. Mi nic do tego nie pasuje. - Wnuk głośno myślał. W ogóle to jakieś dziwne. Chłopak wychodzi z klasy i morderca dopada go w kiblu. Nic tu nie kapuję. Wygląda to na misternie zaplanowaną intrygę, albo...feralny zbieg okoliczności
- Zbieg okoliczności?? Nie bądź śmieszny - zakpiła "Miśka".
- Koniec kłótni. Jest ok. 14.30. Ta Klaudia  Kozińska powinna być już w domu. Ruszcie dupy. Lecimy na Podchorążych. A ty, Kuba - rób swoje.
Ok. Szefie.... ale najpierw skończę pasjansa - powiedział do siebie, kiedy cała trójka już wyszła. Zrobił sobie kawy i wrócił do rozmyślań, którą z szóstek włożyć na siódemkę. 

2 komentarze:

  1. Sprawa zaczyna obierać ciekawy kierunek. Już polubiłem tego Kubę, nie tylko za pasjansa, ale za jego podejście i charakter. Szkoda, że zmieniłeś tytuł, bo jak dla mnie poprzedni był lepszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również polubiłem tego Kubę. Może i są jeszcze jakieś niedociągnięcia, ale mimo wszystko, to naprawdę fajnie się czyta. Muszę zgodzić się z qwertym, że poprzedni tytuł był zdecydowanie lepszy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń