piątek, 12 lipca 2013

"Każdy oszust musi zapłacić za swoją zdradę" cz.1

Komisarze Suchecki, Wnuk i Sobolska zostali wezwani do jednego z najbardziej renomowanych poznańskich liceów, które znajdowało się przy jednej z dużych miejskich arterii. Wg zgłoszenia mieli zająć się morderstwem jednego z uczniów oraz pobiciem pracownika ów szkoły.

Jeszcze w samochodzie siedzący na fotelu pasażera "Wnuk" rzucił do tyłu niedbale
- Miśka?
Brunetka siedziała na fotelu za Komisarzem Sucheckim. Zapatrywała się właśnie na idących ulicą pieszych.
- Co ci jest?- odparła nie odrywając wzroku od widoku za oknem.
- Ty pamiętasz jeszcze jak to było w szkole? - zapytał.
- Czy pamiętam?? Jasne. Ja się w swojej szkole nie nudziłam - odrzekła lekko podnosząc kąciki ust.
- Pewnie odbijało się to na twoich ocenach? - "Wnuk" starał się pociągnąć Sobolską za język.
- Nie miałam problemów. Był czas na naukę, był czas na zabawę. Ale ocen nie miałam złych. - zgrabnie odbiła piłeczkę.
- Taa.... Akurat. - zakpił blondyn.
Sobolska pokazała mu język w odpowiedzi.
- Wiesz co? Nasunęła mi się taka mała dygresja - zwrócił się do brunetki.
- Jaka? - dziewczyna oparła się łokciem o kolano udając ze jest żywo zainteresowana rozmową z Radkiem.
- Powinienem Ci chyba wierzyć że się dobrze uczyłaś, w końcu nie jesteś blondynką - stwierdził
- Wiesz co, lubię te Twoje tanie, szowinistyczne żarty. - powiedziała ironicznie.
- Dzięki. - "Wnuk" wyszczerzył swoje białe ząbki.
Kruczoczarna wróciła do obserwowania ulicy. Po chwili jednak sama wróciła do rozmowy.
- Jak jesteś taki mądry, to może powiedz jak było u Ciebie w szkole.
- Chodziłem do renomowanego liceum. Do mniej więcej takiego jak teraz jedziemy - powiedział.
- Hmm.. I jak ci było z synami prawników i lekarzy?? Bo tacy chyba chodzili do tej szkoły?? - zapytała.
- Chodzili. Oj chodzili. - westchnął. Trzymałem się jednak z paroma fajnymi osobami. Do dzisiaj utrzymuję z nimi kontakt. Mimo tego swoją szkołę wspominam z sentymentem. W niej dojrzało we mnie poczucie usamodzielnienia.
"Misia" nie ciągnęła tego tematu. Doskonale wiedziała że rozmowa z Radkiem o usamodzielnieniu się przez podkomisarza nie ma sensu. Był to dla niego temat drażliwy i nigdy nie poruszany przez jego współpracowników. Dziewczyna miała jednak takie same poczucie. W końcu też musiała szybko stać się dorosła. Jej rozmyślania przerwał głos "Wnuka"
- A ty, "Suchy"?
- Co ja? - odparł prowadzący samochód komisarz Suchecki.
- Jaka była twoja szkoła?
- No a jaka miała być? Normalna była.
- I tylko tyle? Nic więcej nie powiesz? - zdziwił się Radek.
- Nie. Zresztą właśnie dojechaliśmy. - odrzekł. 

Na początku komisarzom przyszło przedrzeć się przez tłum ustawionych w dwurzędzie uczniów.
Szybkim krokiem udali się do wejścia do szkoły przedtem pokazując swoje odznaki kilku usiłującym ich zaczepić. W holu stał gruby jegomość w okularach i z brodą mający ok.50 lat. Palił papierosa i wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Kiedy ujrzał "Suchego" , "Wnuka" i "Miśkę" od razu do nich podbiegł.
- Państwo są z telewizji??
- Nie. Jesteśmy z policji. Dlaczego mielibyśmy być z telewizji? - odparła brunetka ze zdziwieniem.
- Ale policja już przyjechała. Nieśli takie duże walizki.
- To są policyjni technicy. My jesteśmy ze śledczego. Suchecki, Wnuk i Sobolska - przedstawili się.
Mężczyzna wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Pot lał mu się z twarzy. "Suchy" postanowił przejąć kontrolę nad sytuacją.
- Pan jest tu dyrektorem?? To pan wzywał policję??
Jednak facet zaczął wręcz lamentować.
- Panie. Dwadzieścia lat tu pracowałem jako nauczyciel, 6 lat jestem dyrektorem. Ja w najgorszych snach tego nie przewidywałem. Ta szkoła to całe moje życie. Mamy najlepsze wyniki z matur. Renomę w mieście. 80 lat tradycji tej szkoły. A teraz co? Morderstwo? To zniszczy całą pracę ludzi związanych z tą szkołą. A jak media się dowiedzą?? To będzie nasz koniec. Nasi założyciele pewnie przewracają się w grobach! - zapłakał.
- Zapytam jeszcze raz?? Pan wzywał policję??
- Tak ja - westchnął facet.
- Spróbuje nam pan powiedzieć co się stało?? - odezwał się "Wnuk" który do tej pory milczał.
- Zabito jednego z naszych licealistów. Drugoklasistę Pawła Wachnickiego. Żeby jeszcze tego było mało to pobito naszego wieloletniego woźnego - pana Zenka.
- Chcielibyśmy wiedzieć gdzie znaleziono zamordowanego. "Miśka" pójdziesz, pogadasz z tym woźnym. - polecił dziewczynie "Suchy".
- Się robi, szefie. Tylko gdzie on jest?? - zapytała.
- W moim gabinecie. Prosto i czwarte drzwi na prawo. A chłopaka znaleźliśmy  w męskiej łazience na drugim piętrze. Zaprowadzę was tam - zaproponował dyrektor; na co Suchecki i Wnuk chętnie przystali.

Gabinet dyrektora.
Brunetka pewnym krokiem weszła przez drzwi.
- Szukam Pana woźnego. Policja - rzuciła do sekretarki. Kobieta nie musiała nic mówić. Obok siedział łysawy facet mający ok. 55 lat. Trzymał się za głowę do której przykładał sobie ścierkę. Była ona czerwona od krwi. Obok woźnego siedział jakiś 35-latek w dresie.
- Podkomisarz Sobolska. Jak rozumiem pan jest woźnym. A kim Pan jest?? - zwróciła się do młodszego.
- Andrzej Talaga. Uczę wf-u w tej szkole. To ja znalazłem Pana Zenka - krótko przedstawił sytuację.
- Ok. Gdzie go pan znalazł?
- W zapleczu sprzętowym - odpowiedział wuefista.
- Ok. Może Pan rozmawiać? - dziewczyna zwróciła się teraz do ofiary pobicia. Woźny kiwnał lekko głowa że tak.
- Na pewno? Panie Zenku?? - Talaga wyraził swoje wątpliwości.
- Na pewno.
- Proszę powiedzieć co się stało. - ponagliła podkomisarz.
- Szedłem do łazienki za potrzebą. Wyszedłem ze swojej kanciapy. Znaczy dyżurki. Zamknąłem drzwi na klucz bo mam tam podgląd kamer.
Sobolska w tym momencie zaczęła się domyślać o co tak naprawdę chodziło napastnikowi. Nie dała jednak po sobie poznać o czym myśli.
- Są tu kamery?? - zapytała tylko
- Mamy je od 3 lat. Film który się nagra codziennie po południu pan woźny przynosi do dyrektora. Ten chowa materiał do sejfu - z wyjaśnieniem pospieszył wuefista.
- No więc szedłem do łazienki. Kiedy przechodziłem obok zaplecza usłyszałem szczęk otwieranych drzwi. Myślałem że to jedna ze sprzątaczek. Po chwili dostałem jednak mocny cios. Dalej już nic nie pamiętam. Obudził mnie dopiero pan Talaga. - zakończył woźny.
- Czyli nie ma szans żeby rozpoznał pan napastnika?? - zapytała kruczoczarna.
- Niestety. On był za mną. Nie ma szans.
- Ma pan klucze od dyżurki przy sobie??
Woźny pomacał chwilę w tylnych kieszeniach spodni.
- Nie mam ich. Chyba mi je ukradł.
- Dobrze. No cóż dziękuję. A pana poproszę o pokazanie mi zaplecza i dyżurki woźnego - zwróciła się "Miśka" do wuefisty.
 Zaplecze znajdowało się prawie na samym końcu korytarza.
- Może pomóc Pani?? - zaoferował się Talaga.
- Najlepiej będzie jak sama tam pójdę, a Pan nie będzie mi przeszkadzał - odparła.
Po wejściu zauważyła kilka mioteł, wiadra i mopy. Ot, normalne wyposażenie każdej szkoły. Jednak  najbardziej rzucił się jej w oczy niewielki czerwono-rdzawy przedmiot niepasujący do reszty "towarzystwa". Po przyjrzeniu się okazało się że była to rozpołowiona.... cegła, którą napastnik najwidoczniej niedbale rzucił w kąt nie starając się nawet ukryć przedmiotu który posłużył mu do do dokonania tego niecnego czynu. Cegła "nosiła" ślady krwi. Znajdowały się one również na ścianie. Była to zapewne krew woźnego....
Sobolska czym prędzej udała się do dyżurki. Zastała tam ... porządek, jakieś klucze leżące na biurku no i wyłączone kamery. Film z kamer też gdzieś się "rozpłynął".
- Jest tak jak myślałam - mruknęła do siebie podkomisarz. Chodziło tylko o monitoring.
Wychodząc z kanciapy natknęła się na ekipę pogotowia. "Zaczepiła" lekarkę idącą na końcu.
- Pani doktor? Co z nim będzie?? - zapytała.
- Ma lekkie wstrząśnienie mózgu. Zostawimy go na obserwacji. Myślę że 2, góra 3 dni i dostanie wypis - wyjaśniła lekarka
- Dziękuje bardzo za informacje - odparła dziewczyna. Odprowadziła lekarzy wzrokiem i niewiele myśląc "pognała" na drugie piętro.   

W tym samym czasie.
Suchecki już dochodząc do męskiego kibla zauważył krzątające się żółte kamizelki techników. Pierwsze ślady krwi znajdowały się już na framudze drzwi. Komisarz przywitał się z patologiem i całą resztą ekipy. To samo zrobił podkomisarz Wnuk.
- Jak i kiedy zginął?? - zapytał "Suchy"
- Ma głębokie rany cięte. - odparł patolog. Dostał 2 razy nożem w szyję, przy karku powierzchownie. No i jeszcze 6 ran w klatkę piersiową. Zginał jakąś godzinę temu.
- Czyli okolice 9.10 - 9.20.- komisarz zerknął na zegarek. Były jakieś szanse na przeżycie??
- Żadnych. Jeden z ciosów poszedł prosto w serce. Praktycznie można powiedzieć że "zszedł" od razu - patolog wyjaśnił sytuację. Nawet gdyby nie dostał w serce, nie przeżyłby.
- Dlaczego tak sądzisz?? - spytał Wnuk.
- Widzisz ile jest krwi?? Chłopak by się po prostu wykrwawił.
- Ech... beznadziejna sprawa.... Suchy?? Widzisz to co chłopak ma na koszulce??
- Widzę. "Każdy oszust musi zapłacić za swoją zdradę" - odczytał komisarz.
- Zemsta?? - Wnuk próbował odgadnąć motyw działania zabójcy. Ale to nie jest farba?
- Nie. Kolektor. - odparł Suchecki. Macie może jakieś ślady?? Odciski palców?? - zapytał Suchecki.
- Narzędzia zbrodni nie ma. Sprawca wziął je ze sobą. Odciski palców są. Jest ich dużo. Ale ja bym nie liczył na jakieś zadowalające wyniki - wyjaśnił jeden z techników, Piotrek . To miejsce często uczęszczane. Mogę ci jeszcze powiedzieć że chłopak ma przy sobie portfel i telefon.
- Ale może coś się znajdzie. Może sprawca o coś się oparł. - "Suchy" wyraził wątpliwości.
- Tu się zgadzam z Piotrkiem - odpowiedział mu Wnuk. Teraz w szkołach do kibli chodzisz nie tylko się "wylać". Są tacy, którzy co przerwę chodzą "zaćmić". I to nie tylko do męskich. Do damskich też. Czujesz chyba zresztą ten unikalny zapach - zakończył.
- Ty nie bądź za mądry. Swoją drogą rzeczywiście "wali" jak cholera. Aż mnie mdli. Dobra szukajcie dalej. - komisarz rzucił do techników
- Jutro rano wpadnij do mnie. Powinienem mieć ekspertyzę - rzucił patolog za wychodzącymi policjantami.
Przy wejściu natknęli się na dyrektora, który palił kolejnego papierosa tego bardzo nerwowego dla niego dnia. Wnuk zaobserwował że jedna z kamer znajdowała się na wejściu do łazienki. Druga była trochę dalej.
- Wie pan, kto go znalazł?? "Suchy" zapytał dyrektora.
- Michał Białasik z 2d. To uczeń tej samej klasy co Paweł.
- Gdzie on jest??   
- Powinien być na boisku szkolnym. Razem ze swoją klasą. Po tej tragedii wszyscy uczniowie razem z wychowawcami zostali "ewakuowani" na boisko szkolne. - wyjaśnił dyrektor.
- Monitoring działa?? - zapytał Wnuk wskazując głową na kamery.
- Nic z monitoringu nie wyciągniesz - odpowiedziała mu.... "Miśka". Jest "wyczyszczony".
Dziewczyna zajrzała do kibla.
- Niezła jatka tu była. - pokiwała głową. Chłopaki, na dole macie jeszcze robotę. Zaplecze sprzętowe i klucze w kanciapie woźnego. Mamy bowiem narzędzie ataku na woźnego. Cegłę. - pospiesznie wyjaśniła Sobolska w odpowiedzi na pytające spojrzenia chłopaków.
- W takim razie myślę że 2d i tego Michała Białasika poprosimy na rozmowę - zaproponował "Suchy". Resztę proszę zwolnić do domu. Mogą zatrzeć ślady a "nasi" mają jeszcze dużo pracy.
- Niech tak będzie - zgodził się dyrektor.

Jedna ze szkolnych sal lekcyjnych.
Jesteście klasą 2d - rozpoczął "Suchy". Do waszej klasy chodził Paweł. Proszę powiedzcie mi jak wyglądał wasz dzisiejszy dzień w szkole. Do momentu znalezienia waszego kolegi. Żeby nie było kłótni i wzajemnego przekrzykiwania się poproszę jedna osobę. Które z was jest przewodniczącym tej klasy?? - zapytał. Do góry rękę podniosła szczupła, wysoka blondynka.
- Możesz mówić - ponaglił komisarz.
- No dzisiaj jest środa. Chłopaki mieli na 8 wychowanie fizyczne. My na 8.55. Spotkaliśmy się wszyscy tutaj razem na polskim, który mieliśmy z naszym wychowawcą.
- Jakim uczniem był Paweł?
- Jednym z najlepszych w klasie. Działał w samorządzie. To wielka strata dla klasy ale też i dla szkoły. - odpowiedziała Seklecka, wychowawczyni 2d. Pomagała ona Sobolskiej, która przeglądała dziennik. Wnuk stał oparty o framugę drzwi i przysłuchiwał się dyskusji, nie biorąc w niej udziału.
- Czy Paweł miał jakieś problemy??
- Chyba nie. Był bardzo lubiany. Jesteśmy wszyscy zszokowani. Myślimy nawet już o Marszu Pamięci.
Atmosfera w klasie była grobowa. Kilka osób szlochało.
- Miał kogoś??
- Całkiem niedawno zapoznał jakąś Klaudię. Nie pamiętam nazwiska - odpowiedziała przewodnicząca
- Ok. Który z was to Michał Białasik??
- Ja - odezwał się chłopak w okularach.
- Dobrze. Ty zostajesz. Reszta wychodzi. - zarządził Suchecki.
Wszyscy wyszli bez żadnego problemu. Padało tylko głuche "do widzenia" na co komisarz nawet nie odpowiadał.
- Jak znalazłeś Pawła?? - rzucił bez ogródek.
- Paweł w połowie lekcji zgłosił ze chce iść do łazienki. Dostał zezwolenie i poszedł. Nie wracał dobrą chwilę wiec pani Seklecka kazała mi iść zobaczyć co się dzieje. Poszedłem no i zobaczyłem...
Chłopak w tym momencie zaczął tak przeraźliwie płakać. Trwało to dobre dwie minuty.
- Wiemy co zobaczyłeś. Mów dalej - "Suchy" był nawet lekko bezwzględny.
Poszedłem po panią, razem do łazienki, a potem do pana dyrektora.
- Dobrze. Idź do domu.

Przed szkołą.
- Wiecie co?? - zastanawiał się Wnuk. Jedna rzecz mnie dziwi. Chłopak wychodzi w połowie lekcji do kibla. Przypadek?
- Ja nie wierzę w przypadki. Według mnie został wywabiony. - stwierdziła "Miśka". Może dostał coś przez telefon. Innej opcji nie widzę. Ale to z kolei kłóci się z charakterystyką chłopaka.
- Jutro Kuba go sobie obejrzy jak chłopaki go dostarczą. "Misia"?? Masz adres rodziny?? - spytał "Suchy"
- Malwowa 17. Wiecie co?? Odniosłam wrażenie że najbardziej "posrany" ze wszystkich był dyrektor. To tylko pokazuje jacy mężczyźni są słabi.
- To odpowiedź na ten ranny szowinizm. Tak?? - żachnął się Wnuk. Jakbyś była dyrektorem to byś wiedziała jaki to stres.
- Jeszcze trochę i mielibyśmy kolejnego trupa. Facet by nam "zszedł" z nerwów. Skoro chłop chciał być dyrektorem to niech sobie radzi.
- Co prawda to prawda. Ale kto się spodziewał tak karkołomnej sytuacji?? - to pytanie Wnuka pozostało już bez odpowiedzi.
Cała trójka wsiadła do samochodu. Mieli już wyjechać z terenu szkoły kiedy to wpadł przez bramę.... biały wóz poznańskiego oddziału TVP.
- No to panu dyrektorowi teraz jawa pomyli się z koszmarem. - stwierdził Radek.
- A ja się zastanawiam - wtrącił "Suchy" - czy oni podsłuchują nasz kanał czy ktoś od nas, do cholery podrzuca im za kasę takie "kąski". Bo chyba nie wierzycie że ktoś w telewizji tak szybko o tym wiedział... 
  

3 komentarze:

  1. Pomysł ciekawy, realizacja nie najgorsza, choć parę rzeczy wydawało mi się naciąganych (np. reakcja uczniów). Ale jak na początek jest i tak dobrze. Z chęcią zajrzę, by przeczytać kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomysł naprawdę ciekawy, porywająca treść, ale zgadzam się z qwertym, iż reakcja uczniów była taka trochę naciągana. Również będę zaglądał, żeby przeczytać nowe części. Zapraszam też do mnie.
    www.w27--wydzial--sledczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za komentarze. Będę starał się pracować nad błędami. Konstruktywna krytyka jest dla mnie bardzo ważna.

    OdpowiedzUsuń