czwartek, 25 lipca 2013

"Każdy oszust musi zapłacić za swoją zdradę" cz.4

Natrętny zapach lizolu wciskał się w nozdrza komisarzowi Sucheckiemu. 35-latek pokonywał właśnie drogę do gabinetu profesora Czechlińskiego. Cel był jeden. Raport z sekcji zwłok zamordowanego Pawła Wachnickiego.
- Dzień dobry, profesorze.
- Cześć, Maciek - lekko siwiejący 50-letni już profesor podszedł do komisarza i uścisnął mu dłoń.
- Jak tam studenci??
- A wiesz, mają się dobrze. Wczoraj kilku było po czaszki.
"Suchy" wytrzeszczył oczy. Profesor nie mógł sprzedawać czaszek. Lekarz "odgadł" jego myśli.
- To był żart. Nie sprzedaje czaszek - Czechliński zaśmiał się. Suchecki podniósł lekko kąciki ust i mimowolnie pokręcił głową
- Jak jego matka?? - profesor wskazał głową na ciało Pawła Wachnickiego, które akurat leżało na stole przykryte zielonym pledem.
- Trzyma się. Powiedz mi co z chłopakiem.
- No co. Dostał te 6 ciosów, tak jak Ci wtedy mówiłem. Ten cios w serce spowodował zgon od razu i to jest główna przyczyna tego że chłopaka nie mamy wśród żywych.
- Jakie narzędzie zbrodni??
- Wygląda to na sztylet, około 10 centymetrów długości, szerokość jakieś 2 cm.
- Coś jeszcze?? - dopytywał Suchecki.
- Jest jedna bardzo ciekawa rzecz.
- To znaczy jaka??
- Zajrzałem sobie do żołądka. I chłopak ma... - w tym miejscu Czechliński przerwał i wyciągnął z kieszeni kitla kartkę. - Chłopak ma podwyższone ilości siarczanu potasu, chlorku sodu, wodowęglanu sodu oraz sacharozy.  Znalazłem też sól karlsbadzką.
- Nigdy nie byłem dobry z chemii.
- Chemia wiąże się z biologią. Szczególnie ten ostatni składnik powinien Cię interesować.
- Sól karlsbadzka?? - zapytał komisarz.
- Dokładnie. Ma działanie żółciopędne i żółciotwórcze. Ale co najważniejsze "pędzi".
- Nie kapuję.  
- Ta sól powoduje przeczyszczenie organizmu. To składnik soli przeczyszczających.
- Czyli chłopakowi spowodowano "sraczkę"??
- Tak. Dokładnie. Dawka została przekroczona pięciokrotnie, aby zwiększyć szybkość działania.
- Kiedy takie sole mogą zacząć działać?? - komisarz zainteresował się tym tematem.
- Normalnie około godziny. Tutaj myślę że jakieś 20-30 minut.
Suchecki zaczął sobie wszystko odtwarzać w głowie. Elementy układanki zaczęły powoli się same dopasowywać.
- Cholera, zaplanowali to - komisarz zaklął po cichu.
- Tutaj masz raport. - profesor podał policjantowi szarą teczkę - następnym razem chcę widzieć tę twoją koleżankę. Jak jej jest??
- Chodzi Ci zapewne o Michalinę. Podeślę ją do następnej sprawy. Do widzenia, profesorze.
- Do widzenia. Profesor stał już tyłem do drzwi, przy zlewie. Czuł się nieswojo bez filiżanki swojej ulubionej "arabiki".

Siedziba wydziału.
Około godziny 9.30
Reszta ekipy czyli podkomisarz Radosław Wnuk, podkomisarz Michalina Sobolska i starszy aspirant Jakub Jasionka piła właśnie poranną kawę w swojej kanciapie. Cała trójka oczekiwała ich szefa. Każdy z nich próbował sobie zorganizować czas. Radek przeglądał jakieś stare raporty. "Misia" siedziała na swoim krześle, z nogami na stole. Twarz dziewczyny oświetlały promienie słońca. Oczy miała zamknięte więc może nawet drzemała. Jasionka rozpoczął tym czasem oglądanie telefonu Pawła Wachnickiego.
- Ta Nokia też jest świetna. a jakie bajery - zachwycał się aspirant. Brunetka otworzyła jedno oko i siedząc w takiej samej pozycji zapytała.
- Czasami się zastanawiam, czemu nie nosisz okularów - to pytanie pozostało bez odpowiedzi, ponieważ kiedy jeszcze to mówiła do kanciapy wpadł "Suchy". Sobolska zerwała się jak oparzona.
- Miałaś rację. Mamy do czynienia z misterną intrygą.
- To znaczy?? - Wnuk spojrzał na Maćka.
- Wiecie jak wywabiono chłopaka z kibla?? Wywołano u niego efekt przeczyszczający. Miał w żołądku ślady soli przeciwzaparciowych. W dodatku w takiej ilości że ich działanie uwidoczniło się szybciej niż normalnie.
- Wiedziałam! - brunetka spojrzała z wyższością na Radka
- To że ty wiedziałaś, to nam nic nie daje - odsyknął podkomisarz. Po jakim czasie zaczęły one działać??
- 20-30 minut.
- Chłopakowi musiano podać te sole w szkole - wtrącił się Kuba.
- Dobrze kombinujesz. Wachnicki miał pierwsze wychowanie fizyczne. Sole są zazwyczaj łatwo rozpuszczalne czyli ktoś mógł wejść do szatni zmieszać je z jakimś napojem, który chłopak miał w plecaku. I gotowe. Paweł wrócił z lekcji, wypił i podpisał na siebie wyrok śmierci. Nie wierzę, że ktoś dosypał mu to jeszcze w domu - komisarz wygłosił swoją hipotezę. Poza tym wiadomo, chłopak dostał 6 ciosów zadanych sztyletem. Dwa pierwsze w szyję, cztery kolejne już w klatkę piersiową. Chłopak zapewne został zaskoczony przy wejściu do kibla, odwrócił się i wtedy dostał resztę. Jak ekspertyzy??
- Z miejsca zbrodni mamy całe mnóstwo odcisków palców. Ale łazienka, miejsce publiczne więc nie brałbym tego raczej pod uwagę. - odpowiedział Wnuk.
- Są za to odciski na cegle i na kluczach. W dodatku takie same.
- Czyli nie ma wątpliwości że ten kto zaatakowal woźnego ukradł też monitoring.
- Nie ma - podkomisarz skinęła głową.
- Właśnie skończyłem przeglądać telefon - odezwał się Jasionka. To samo co na komputerze. Nokia Wachnickiego jest czysta.
- Oczywiście z portfela i z telefonu nie ma odcisków - oznajmił Wnuk.
- Przywieźliście monitoring??
- No mamy.
- To zabieramy się do pracy - rozkazał komisarz.

Kilka godzin później
Najbardziej zadowolony z takiego obrotu spraw był oczywiście Kuba. Siedział już szóstą godzinę bez przerwy gapiąc się w monitor, podczas gdy cała reszta ekipy miała za sobą obiad oraz średnio cztery kawy, nie mówiąc już o czerwonych spojówkach. Byli właśnie przy nagraniach z poprzedniego piątku.
- Kuba, skąd pochodzą Twoi rodzice?? - spytał Wnuk.
- Z Poznania, a co??
- Myślałem, że z Marsa. Ty nie możesz być człowiekiem. - Radek roześmiał się
Kuba skwitował to po chwili, ale inaczej niż się wszyscy spodziewali.
- Mam coś.
Kamera pokazywała dziedziniec szkolny z piątku z 13.30. Cała ekipa stanęła nad aspirantem wpatrując się w jego laptopa. Na materiale widzieli wychodzącego Pawła. Przed szkołą zaś stał.... Marek Gowarzewski.
Na widok denata ruszył do niego. Zamordowany rzucił się do biegu, tamten ruszył za nim. Rozwiązania tej sytuacji w oku kamery widać już nie było. Suchecki trzasnął ze złości pięścią w stół.
- Wiedziałem, miałem przeczucie.
- Okłamał nas. Twierdził że nie zna Pawła. Jednak nie mógł zdzierżyć odrzucenia przez Klaudię - stwierdził Radek.
- W poprzedni piątek przyszedł do szkoły, czekał na niego. Pewnie nie dał rady go złapać. No to wymyślił plan i załatwił go wczoraj. Ale czemu nie zwinął monitoringu z piątku?? - zastanawiała się Michalina.
- Tak czy siak, gościu nas okłamał. Zawijamy go.

Godzinę później.
Komisarze podobnie jak poprzedniego dnia pokonywali alejki na osiedlu Rusa. Tym razem nie zdecydowali się na podejście do mieszkania podejrzanego. Obeszli blok numer 17, potem 18. Grupa chłopaków którą wczoraj spisywali ponownie siedziała na środku placu, przy tych samych ławkach. Gowarzewski też tam był. Zauważyli go od razu. Szybko wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Na ich nieszczęście chłopak też ich zobaczył. Wyskoczył jak z procy, uciekając w kierunku dalszych bloków i zmuszając komisarzy do biegania.
Pościg trwał już dobre klika minut. "Suchy" i Wnuk nie mogli dogonić Gowarzewskiego, który najwyraźniej startował w jakichś maratonach. Pewnie trwało by to dalej gdyby chłopak przebiegając przez ulicę zauważył srebrną vectrę. Jej kierowca już wyhamowywał i "trącił" lekko chłopaka, któremu już wtedy odechciało się biec. Wnuk zajął się kierowcą. Ten był bardzo zdenerwowany zdarzeniem i zarzekał się że to nie jego wina, co akurat było prawdą. Suchecki podszedł tymczasem do Marka
- Wszystko w porządku??
- Nooo. - chłopak lekko trzymał się za łokieć.
- Możesz wstać??
- Mogę.
- No to zabieram Cię na komendę - Po czym skuł chłopaka i oddał ich w ręce "posiłkom" czyli Sobolskiej i dwóm mundurowym.

Siedziba wydziału.
Jasionka wychodził właśnie z kanciapy. W drugą stronę szli właśnie Suchecki, Wnuk i Sobolska. Panowie weszli do pokoju przesłuchań. Brunetka podeszła do Kuby.
- Jak telefon??
- Czysty jeśli chodzi o informacje dla was i czysty jeśli chodzi o wygląd.
- Dobra. Dziewczyna odwróciła się na pięcie i weszła do pokoju obok. Przypatrywała się swoim kolegom, którzy właśnie rozpoczynali przesłuchanie.
- Jaką wersję chcesz?? Mamy być dziś dobrzy czy źli?? - zapytał Suchecki, mówiąc w imieniu swoim i Radka.
- Policjant chyba powinien być dobry, żeby ludzie go lubili.
- Tu masz rację. Ale niestety zmusiłeś nas do tego żebyśmy wybrali ta drugą wersję. Znałeś Pawła Wachnickiego??
- Wczoraj mówiłem już, że nie - odparł nastolatek.
- Na pewno??
- Na pewno.
- Radek, ty widzisz to co ja?? Przecież on łże jak pies.
- Widzę - odparł Wnuk. Niestety chłopie, zdradził Cię monitoring. Po co byłeś w piątek w szkole Pawła??
Cisza. Gowarzewski tylko skulił głowę
- To ja Ci powiem. Byłeś pogadać z Pawłem. Tylko że chłopak Ci uciekł, więc wczoraj dokończyłeś dzieła.
- Co robiłeś wczoraj o 9.00?? - spytał "Suchy"
- Spałem jeszcze.
- Po primo. Powinieneś być w szkole. Po secondo. Potwierdzi to ktoś??
- Byłem sam w domu.
- Czyli generalnie jesteś w jednym wielkim gównie - podsumował Wnuk. Zastanawiam się tylko po co jeszcze stłukłeś woźnego i dlaczego w szkole?? Nie szło gdzie indziej??
- Ale o co wam chodzi??
- Po co jeszcze niewinnego człowieka chciałeś zabić??
- Czy wyście zwariowali?? Może i chciałem mieć tą Klaudię. Może nienawidziłem tego Pawła. Kim on dla niej był?? Zwykły buc, który miał bogatych rodziców. Poszedłem sobie z nim pogadać w ten piątek. Ale on mi uciekł. Ja go nie zabiłem i nie wiem o co chodzi z woźnym.
- Ok. A skąd wziąłeś nóż??
- Po co nóż?? Mówię jeszcze raz. Ja go nie zabiłem. Nie wiem kto to zrobił
- Taka jest Twoja wersja??
- Tak. Teraz chciałbym wyjść.
- Chłopie. Zapominasz o czymś. Okłamałeś nas. Zapraszamy do naszego hoteliku - zgasił go Suchecki. 
- Ale...
- Nie ma żadnych "ale". Rysiu! Weź go na odciski palców. A potem tam gdzie zawsze. Aha, jak odciski będą twoje, to z pierdla nie wyjdziesz, chyba że przed "pięćdziesiątką", za dobre sprawowanie.
Wąsaty, umundurowany policjant wziął Gowarzewskiego "pod rękę". W tym samym czasie trójka komisarzy zastanawiała się nad sytuacją
- Motyw jest poważny - powiedział Wnuk.
- Zobaczymy co przyniosą nam badania daktyloskopijne. Jak to on, to się już nie wykaraska -  odpowiedziała mu "Misia".
- Nie wierzę, że go nikt nie widział. Jedźcie jutro przepytać uczniów w szkole. I weźcie Kubę. Jego oczom też się przyda przerwa. A Gowarzewski może zmięknie po nocce na pryczy, choć nie sądzę by to był on.
- Dlaczego?? - spytał Radek.
- Bo 17- latek może coś ukraść z osiedlowego sklepiku, może jakieś babci porwać torebkę. Ale raczej nie umie zaplanować morderstwa.  

2 komentarze: